- Myśmy powiedzieli sobie w naszych programach, które przygotowywaliśmy, kiedy byliśmy w opozycji, że doprowadzimy do tego, że Polska będzie inna w swoim kształcie społecznym. I kiedy szedłem tutaj i słyszałem "twoja wina, twoja wojna", to pomyślałem, że chętnie "winę" za zmianę tego systemu biorę na siebie, choć jest to nie tylko moja "wina" - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w niedzielę w Ostrowcu Świętokrzyskim. Dodał, że wielu osobom było dobrze w dawnym systemie, bo "w mętnej wodzie doskonale ryby łowili". - A kiedy woda została przeczyszczona, jeszcze niedostatecznie, ale jest już czystsza, i okazało się, że liczą, to jest im trudniej. I oni nas za to nienawidzą, naprawdę nas nienawidzą. Jak ktoś nie wierzy, niech posłucha wczorajszej konwencji PO w Radomiu - stwierdził Jarosław Kaczyński. Powiedział, że zdaje sobie sprawę, że "są tam tacy, których nie da się naprawić", ale są tacy, którzy "może zmienią zdanie i do nich się zwracamy". - Na czym polegało usprawiedliwienie tamtej polityki? Polegało na twierdzeniu, że innej polityki się nie da prowadzić, że pieniędzy nie ma i nie będzie, że nie ma guzika, który można naciskać, żeby ceny spadały. Teraz ten pan, którego nazwiska nie chcę wypowiadać, odkrył ten guzik, bo powiedział, że jak dojdą do władzy, to zniknie inflacji - podkreślał Kaczyński. Kaczyński: Nie można dzielić społeczeństwa Prezes PiS zaznaczył również, że patriotyzm ma dwa aspekty. - Jeden z nich to jest ten aspekt zewnętrzny - relacja między naszym narodem a innymi narodami. Relacja, która zapewnia nam własne państwo. To jest dla nas, znając naszą historię, niesłychanie ważne, ale zapewnia nam także państwo podmiotowe - mówił. - Ale patriotyzm to jest także jeszcze zupełnie inna, choć zbliżona sprawa. To jest poczucie wspólnoty. To jest poczucie, że wszyscy jesteśmy Polakami. To jest poczucie, że wszystkim nam coś się należy, że wszyscy mamy obowiązki, ale wszyscy mamy także prawa - podkreślił Kaczyński. Jak wyjaśnił, to poczucie, "że nie można dzielić społeczeństwa na tych z wielkich miast i tych z mniejszych, ze wsi". - Że nie można wprowadzać innych podziałów. Że polityka powinna być podporządkowana tworzeniu wspólnoty i że ci, którym gorzej, którzy z różnych obiektywnym powodów są wobec życia mniej sprawni, a czasem po prostu bezradni, zasługują na naszą opiekę, nasze wsparcie, na realizację ich praw - wskazywał. Według prezesa PiS polityka prowadzona w Polsce po 1989 roku, "po części nawet w deklaracjach, w szczególności formacji liberalnych, a już na pewno w praktyce" była polityką nie tyle liberalizmu, "co po prostu darwinizmu społecznego" sprowadzającego życie społeczne do walki o byt. Szef PiS o zbrojeniach: Lepiej wydać pieniądze, niż być gwałconym Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami w Ostrowcu Świętokrzyskim mówił też o potrzebie wzmocnienia polskiej armii. - Stąd ustawa o obronie ojczyzny (...), to jest w istocie wielki program zbrojeniowy - powiedział. - My chcemy pokoju, ale wiadomo - chcesz pokoju, szykuj wojnę - dodał. Kaczyński ocenił, że rząd PiS "od początku myślał o wzmocnieniu naszej armii". - Teraz potrzebny jest wielki skok (wydatków zbrojeniowych) - mówił dalej. Zaznaczył, że w ustawie o obronie ojczyzny są przewidziane wydatki na armię na poziomie 3 proc. PKB. - Mówię państwu szczerze - to będzie więcej - oświadczył. - Niestety ten program jest bardzo drogi, dzisiaj zbrojenia są bardzo drogie, ale bezwzględnie potrzebne - dodał. Zaznaczył przy tym, że "lepiej wydać pieniądze i nie być okupowanym, niż nie wydać i następnie być okupowanym, niszczonym, poniżanym, mordowanym, gwałconym". "To mamy na Ukrainie" - powiedział i dodał "Jeżeli chcemy tego uniknąć, to nie możemy oszczędzać". Kaczyński o inflacji: Połączyć trudne do połączenia Lider PiS poruszył też temat inflacji. Wskazywał, że "w Polsce ciągle tempo wzrostu płac jest minimalnie wyższe niż tempo inflacji". - Jeśli byśmy chcieli brutalnie zdusić inflację, to powinno być odwrócone. Ale my chcemy, by w Polsce ludzie zarabiali dobrze, szczególnie ci, którzy dotąd zarabiali bardzo słabiutko, nawet kilka zł na godzinę - w tej chwili jest to niespełna 20 zł - ale będzie niedługo na pewno już powyżej 20 zł - zapowiadał Kaczyński. - Będziemy robić wszystko, żeby połączyć rzeczy rzeczywiście trudne do połączenia, tzn. nie uderzyć mocno w społeczeństwo, w miliony pracujących ludzi i jednocześnie doprowadzić do tego, że inflacja będzie spadała - stwierdził lider PiS. Według części ekspertów - jak mówił Kaczyński - inflacja będzie spadała już w tym roku. - Nie jestem taki odważny, żeby tu się wypowiadać za specjalistów, ale z całą pewnością w ciągu kilkunastu miesięcy, jeżeli nie będzie jakiejś nowej burzy światowej, jeżeli Putin nie wywoła wojny jeszcze większej niż ta, którą wywołał - bo wtedy niczego nie da się przewidzieć - to sądzę, że sobie z tym - przynajmniej w bardzo poważnym stopniu - damy radę - ocenił. "To nie jest żadna Unia. To są Niemcy" Podczas swojego kolejnego wystąpienia w Kielcach, prezes PiS poruszył kwestie niezależności i spraw europejskich. Mówił między innymi o negatywnych skutkach prywatyzacji oraz o interesie wspólnoty narodowej. - Każdy polityk powinien umieć ocenić rzeczywistość, spojrzeć na nią (...) z punktu widzenia interesu narodowego. (...) Jeżeli patrzy na to z punktu widzenia jakichś innych interesów, bo im służy czy to z powodów ideologicznych, czy też z jakichś innych, czy dlatego że nie wierzy w Polskę i uważa, że Polska zawsze musi być podległa, zawsze musi komuś służyć, zawsze musi być pod jakimś butem, tylko ten but musi być albo tak twardy jak ten sowiecki, albo ten hitlerowsko-niemiecki, albo może być trochę miększy, trochę bardziej kulturalny, jak teraz. Ale zawsze but to but - mówił Kaczyński. - Życie pod butem nie jest dobre. Nigdy nie było tak, żeby ten, kto został zdominowany, na tym korzystał. Zawsze korzysta ten, który dominuje. Nie możemy się dać zdominować. A partie, z którymi walczymy, są gotowe doprowadzić do tego, żeby Polska była krajem zdominowanym. Tutaj słyszałem coś o Unii. Szanowni państwo, żeby to była Unia. To nie jest żadna Unia. To są Niemcy - powiedział lider PiS. - Byłem za tym (członkostwem w UE - red.), przyznaję to, nie wstydzę się tego, nie mieliśmy wtedy innego wyjścia. Ale mówiłem, że Niemcy i trochę Francja używają Unii jako szczudeł, tzn. żeby być większym niż są naprawdę - dodał. - Mówienie o nich jako o światowym mocarstwie to jest żart. Natomiast jeżeli oni sobie wezmą te szczudła europejskie, podporządkują naszą część Europy, to już wtedy tak. I im na tym zależy. Ale czy nam ma na tym zależeć? Nie. Ja chciałbym, żeby Unia Europejska była wielkim mocarstwem, ale opartym o suwerenne państwa - zaznaczył polityk.