Musimy powołać zespół biegłych od medycyny sądowej, którzy zapoznaliby się z dokumentacją medyczną, m.in. z Rosji - powiedział w poniedziałek Pasionek na konferencji prasowej. Dodał, że w dokumentacji stwierdzono "liczne nieprawidłowości" wobec ok. 90 proc. ofiar katastrofy. - Prokurator nie może nad tym przejść do porządku dziennego - oświadczył. 21 marca Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro powołał zespół prokuratorów do prowadzenia śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej; na jego czele stanął Pasionek. Śledztwo od Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie przejęła 4 kwietnia Prokuratura Krajowa. Pasionek, pytany o to, czy będą ekshumacje ofiar katastrofy, powiedział, że w dwa tygodnie nie można ocenić materiału dowodowego zbieranego przez sześć lat. Poinformował, że obecnie nie są ani przygotowywane, ani planowane ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej; decyzja w tej sprawie będzie musiała być rozważona na późniejszym etapie - zaznaczył. W pierwszej połowie maja planowane jest spotkanie prokuratorów z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej; będą z nimi konsultowane m.in. kwestie ewentualnych ekshumacji. Pasionek zaznaczył jednak, że teoretycznie przeprowadzenie ekshumacji wbrew woli rodzin jest możliwe. Między czerwcem 2011 r. a listopadem 2012 r. prokuratura wojskowa przeprowadziła dziewięć ekshumacji ofiar katastrofy. W ich wyniku wykazano złożenie ciał sześciu ofiar w niewłaściwych grobach. Wszystkie wersje przyczyn katastrofy aktualne Na konferencji prasowej Pasionek podkreślił też, że prokuratura nie będzie eliminować żadnych założeń co do przyczyn katastrofy smoleńskiej, w tym także takiej, że mogła ona być efektem "działań osób trzecich". - Żadna z wersji nie została zamknięta - oświadczył. Pytany, czy jest możliwa zmiana kwalifikacji prawnej polskiego śledztwa (dziś jest to nieumyślne spowodowanie katastrofy), Pasionek odparł, że "wszystko jest możliwe, jeśli pojawią się dowody". Według Pasionka, prokuratura chce się także "bliżej przyjrzeć" sprawie remontu Tu-154 w Samarze. Pasionek zapowiedział ponadto "ofensywę dyplomatyczną" w sprawie przedłużającego się śledztwa strony rosyjskiej i nieoddania Polsce wraku samolotu i jego "czarnych skrzynek". Ocenił zarazem, że rosyjskie śledztwo nie zostanie zamknięte, zanim nie zakończy się śledztwo polskie. - Sprawa przestała być dla nich priorytetowa - powiedział. Nie wiadomo, kiedy koniec śledztwaPytany o to, ile może jeszcze potrwać śledztwo, Pasionek odpowiedział: - Nie ma żadnego horyzontu czasowego. Jak dodał, trudno jest taki horyzont zakreślić na dziś, grupa prokuratorów ma do przeanalizowania tysiąc tomów akt śledztwa bazowego i drugie tyle postępowań związanych pośrednio lub bezpośrednio z katastrofą smoleńską.- Nie wykluczamy kontynuowania niektórych wątków związanych z tą sprawą, które zostały umorzone lub doczekały się odmowy wszczęcia - powiedział. Jak dodał, żaden horyzont czasowy odnośnie śledztwa nie jest możliwy do zakreślenia. - Ponieważ ta analiza musi służyć temu, by wytypować czynności, które należy wykonać, powtórzyć je ewentualnie, bądź sięgnąć po takie instrumenty z udziałem podmiotów zagranicznych, bo i takie rozważamy, które gotowe by były przyjść nam z pomocą. To jest operacja, którą na pewno należy rozpisać co najmniej w miesiącach - powiedział. Śledztwo ws. katastrofy jest przedłużone do 10 października 2016 r. 10 kwietnia 2010 r. zginęło w niej 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Prokuratura wojskowa postawiła zarzuty dwóm rosyjskim kontrolerom lotów ze Smoleńska (nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm wojskowym z rozwiązanego po katastrofie 36. pułku lotniczego. Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podawała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek".