Była to reakcja przedstawiciela rządu Rosji na opublikowane w miniony piątek wyniki dochodzenia polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. - Kierując się jedynie profesjonalizmem, opierając się na faktach, a nie na ich interpretacji czy jakichś hipotezach, strona rosyjska prowadziła badanie straszliwej tragedii samolotu prezydenta Polski - powiedział Lewitin. - W tej pracy nie było mowy o jakimkolwiek rozdzielaniu winy czy odpowiedzialności - podkreślił rosyjski minister, zaznaczając, że "niestety nie dotyczy to materiałów przedstawionych 29 lipca przez stronę polską". Lewitin wyraził zdziwienie z tego powodu tym bardziej, że - jak powiedział - polscy eksperci dysponowali na mocy załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej nie mniejszym materiałem faktograficznym niż eksperci rosyjscy. Minister powiedział, że lot był międzynarodowy i tym kierował się kontroler na lotnisku, który przekroczyłby swoje uprawnienia i naruszyłby normy praktyki międzynarodowej, gdyby ingerował w podjęcie decyzji przez kapitana samolotu. - Wszystkie czynności załogi - są o tym przekonani nasi eksperci - były nastawione na lądowanie "za wszelką cenę" - oświadczył Lewitin. Dodał, że "niczym innym nie można objaśnić tego, co załoga robiła samowolnie poniżej wysokości określonej przez kontrolera jako bezpieczna". Celem dochodzenia - jak powiedział Lewitin - jest obiektywne ustalenie przyczyn, by zapobiec podobnym tragediom w przyszłości. Jego zdaniem Rosja robi wszystko w tym celu. Zaznaczył, że rosyjska komisja rządowa zakończyła swoją pracę, a konkretne ministerstwa i resorty, które uwzględniły wnioski Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), podejmują stosowne kroki w celu podniesienia bezpieczeństwa lotów. Lewitin był członkiem rosyjskiej komisji powołanej tuż po katastrofie do wyjaśnienia jej przyczyn. Prace komisji zakończyły się w styczniu 2011 roku, a materiały przekazane zostały Komitetowi Śledczemu Federacji Rosyjskiej. Rosyjski minister transportu podkreślił, kończąc wypowiedź, że strona rosyjska jest gotowa przeżyć razem ze stroną polską tę poważną próbę w stosunkach i rozwijać je na zasadzie wzajemności, lecz bez "poświęcania prawdy".