Według niego posłowie Lewicy pomogą odrzucić ewentualne weto prezydenta wobec ustaw zdrowotnych. W ubiegłym tygodniu komisja zdrowia poparła poprawkę klubu Lewicy zakładającą, że spółki zarządzające zakładami opieki zdrowotnej otrzymają ich nieruchomości tylko w dzierżawę. Według pierwotnych zapisów, spółki kapitałowe prowadzące ZOZ-y mogły otrzymywać nieruchomości ZOZ-ów na własność. Komisja nie zgodziła się na przyjęcie innej poprawki Lewicy, zgodnie z którą pracownicy mogliby otrzymywać akcje stanowiące 15 proc. kapitału zakładowego spółki. Głosowanie w Sejmie nad pakietem zdrowotnym planowane jest we wtorek po południu. - Część naszych poprawek została zaaprobowana, a to oznacza, że będziemy usatysfakcjonowani na tyle, aby dać zielone światło dla tych działań - powiedział dziś w Sejmie dziennikarzom Olejniczak. Jak podkreślił, oznacza to poparcie dla ustaw zdrowotnych "w sytuacji, kiedy prezydent by wetował ustawy". Zdaniem Olejniczaka posłowie jego klubu nie powinni głosować tak jak PiS, ani też popierać stanowiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co prowadziłoby do "marginalizacji" SLD. Nie ma możliwości - mówił - aby "ramię w ramię z prezydentem i z PiS blokować działania i wetować". Dopytywany, czy posłowie Lewicy zagłosują za ustawami zdrowotnymi już we wtorek, odparł, że decyzję podejmie klub. Olejniczak podkreślił, że najważniejszy jest zaproponowany przez Lewicę zapis o dzierżawieniu majątku szpitali, który - jak mówił - ma chronić szpitale przed możliwą sprzedażą. - Jeżeli nasza poprawka zostanie przyjęta (przez Sejm), będzie to oznaczało, że szpital nie będzie mógł być sprzedany - zaznaczył. Według niego poprawka jest wystarczającym zabezpieczeniem dla szpitali. W ocenie szefa klubu Lewicy zmiany w szpitalach powinny być dla wszystkich obligatoryjne, bo - jak argumentował - w przeciwnym razie słabe samorządy i słabe szpitale nie skorzystają z rozwiązań wprowadzanych ustawami zdrowotnymi. Olejniczak uważa, że przekształcenia w szpitalach muszą dotyczyć "wszystkich w jednakowym stopniu". - Nie może być tak, że na przekształceniach skorzystają najlepsi, a słabi nie będą nic robić, co będzie generowało w przyszłości znowu zadłużenie szpitali - mówił.