Wyjaśnił, że część zgłoszonych przez Klub Lewicy poprawek do projektów została przyjęta przez Komisję Zdrowia, ale nie te najważniejsze. Komisja odrzuciła m.in. poprawkę Lewicy zakładającą, że zakład opieki zdrowotnej nie może odmówić udzielenia świadczenia medycznego osobie, która potrzebuje natychmiastowej pomocy ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia. Komisja nie zgodziła się także na przyjęcie innej poprawki Lewicy, która znosiła obligatoryjność przekształcenia zoz-ów w spółki. Członkowie komisji przyjęli natomiast m.in. poprawkę Lewicy mówiącą, że uchwały dotyczące rozwiązania spółki prowadzącej zoz, zbycia udziałów większościowych albo istotnej zmiany przedmiotu jej działalności, będą ważne po uzyskaniu zgody podmiotu tworzącego zoz (np. samorządu), popartej głosami trzech piątych członków organu uchwałodawczego (np. sejmiku województwa). Przyjęta zmiana daje także możliwość przeprowadzenia lokalnego referendum w tej sprawie. - SLD chce reformy służby zdrowia, łatwego dostępu do państwowej, bezpłatnej służby zdrowia, zagwarantowanych praw pracowniczych i godnych wynagrodzeń dla pracowników. Obawiamy się, że PO jest nieczuła na głosy związków zawodowych i SLD - mówił dziennikarzom szef Sojuszu. Napieralski zaznaczył, że jego partia popiera większość zmian w służbie zdrowia, ale sprzeciwia się zapisom projektu ustawy dotyczącej przekształceń własnościowych szpitali. - Ponieważ nie ma tam sztywnego zapisu, dotyczącego obowiązku przyjęcia pacjenta do szpitala - zaznaczył. - Nie zgadzamy się także na obligatoryjne przekształcenie wszystkich jednostek służby zdrowia w spółki - dodał. Jak podkreślił odrzucony został także cały pakiet socjalny i społeczny dla pracowników służby zdrowia, na co także nie ma zgody Sojuszu. - Musimy wrócić do tych trzech podstawowych filarów, wtedy jest możliwość do rozmowy dalej - powiedział Napieralski. Jak tłumaczył, obligatoryjne przekształcenie szpitali w spółki może prowadzić do prywatyzacji, co jest sprzeczne z lewicowym programem. Służba zdrowia powinna być w rękach państwa - zaznaczył. Szef Sojuszy dodał także, że ludzie i ich zdrowie nie mogą być przedmiotem "handlu" w parlamencie. SLD nie prowadzi takich targów - podkreślił.