Projekt Lewicy zakłada nowelizację ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy służb mundurowych z 1994 roku. Uchwalona pod koniec 2016 r. tzw. ustawa dezubekizacyjna obniżyła od 1 października 2017 r. emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. Poseł Lewicy Andrzej Rozenek powiedział, że przygotowany przez jego klub projekt przywraca funkcjonariuszom dawne prawa. "Ustawa przywraca prawa nabyte funkcjonariuszom. Krótko mówiąc: zwraca im emerytury i przywraca te emerytury, które powinni otrzymywać zgodnie z ustalaniami m.in. poczynionymi przez ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego i ministra spraw wewnętrznych Henryka Majewskiego oraz ustawę z 1994 roku" - wyjaśnił Rozenek. W uzasadnieniu projektu Lewicy napisano, że proponowane zmiany stanowią powrót do ustawowego wskaźnika 2,6 proc. podstawy wymiaru emerytury za każdy rok służby pełnionej zarówno przed jak i po 31 lipca 1990 r. Odwołują się do uregulowań prawnych wprowadzonych w tym zakresie ustawą zaopatrzeniową z dnia 18 lutego 1994 r., uchwaloną przez Sejm RP. "Ustawa dezubekizacyjna narusza zasadę zaufania obywateli do państwa" "Projekt przywraca uchylone wcześniej zasady systemu emerytalnego, którego istotą jest indywidualizacja świadczeń emerytalnych i rentowych. Oczywistym jest, że każdy emeryt policyjny otrzymuje inną wysokość świadczenia. Jego wymiar uzależniony jest od pobieranego wcześniej uposażenia, o którym decydowały staż służby, zajmowane stanowisko oraz stopień służbowy" - napisano w uzasadnieniu projektu ustawy. Podkreślono, że projektowana ustawa zniesie skutki prawne i społeczne nowelizacji z dnia 16 grudnia 2016 r., uchwalonej w Sali Kolumnowej Sejmu, "w warunkach naruszenia norm konstytucyjnych, ustawowych i regulaminowych, a tym samym przywróci naruszoną istotę i zasady systemu emerytalnego służb mundurowych, odbuduje też zaufanie obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa". Autorzy projektowanych zmian twierdzą ponadto, że tzw. ustawa dezubekizacyjna "narusza zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, ochrony praw nabytych, równości wobec prawa oraz gwarancji należytego zabezpieczenia społecznego osób niezdolnych do pracy i szczególnie potrzebujących". "Przedstawiany projekt ustawy przywraca zgodność przyjętych rozwiązań z Konstytucją RP oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - napisano w uzasadnieniu. Autorzy projektu szacują, że wejście noweli w życie będzie kosztowało budżet państwa 1,8 mld zł. Msza za "ofiary ustawy represyjnej" Projekt ma zostać zaprezentowany w poniedziałek na konferencji w Senacie. Przed konferencją - jak poinformował Rozenek - między godz. 9 a 10 odbędzie się pikieta przed Sądem Okręgowym przy ul. Płockiej w Warszawie. Sąd ten zajmuje się sprawami dotyczącymi osób dotkniętych tzw. ustawą dezubekizacyjną. "To jest zakończenie trwającego od miesiąca protestu, bo od miesiąca mundurowi protestowali pod sądem" - zaznaczył poseł Lewicy. Na tym aktywność w sprawie ustawy się nie zakończy. "O godz. 17.30 Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych współorganizuje msze świętą w Katedrze Polowej za 59 ofiar ustawy represyjnej" - powiedział Rozenek. Tzw. ustawa dezubekizacyjna obniżyła od 1 października 2017 r. emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Emerytury byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,5 tys., renta rodzinna - 1,7 tys. zł. Ustawa dotyczy funkcjonariuszy m.in. policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Więziennej oraz ich rodzin.