Jednomandatowe okręgi wyborcze to sztandarowe hasło Pawła Kukiza. Decyzję o tym, czy system ten należy wprowadzić w wyborach do Sejmu podejmą 6 września Polacy. Pytanie o JOW-y będzie jednym z trzech w zarządzonym przez prezydenta Bronisława Komorowskiego referendum. Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej są przeciwni takiemu rozwiązaniu. W sobotę ruszyli z akcją "Stop JOW-om", która ma na celu pokazanie Polakom, że system ten nie przyniesie poprawy sytuacji w kraju. Leszek Miller powiedział, że system ten może doprowadzić do "dezintegracji państwa polskiego" i "podzieli nasz kraj na dwie części". - Duża część Polek i Polaków nie będzie miała swojej reprezentacji w parlamencie - dodał szef partii. Polityk podał przykład z ostatnich wyborów samorządowych w Lublinie. Komitet wyborczy prezydenta miasta otrzymał 55 proc. głosów, ale ze względu na JOW-y zgarnął aż 95 proc. miejsc w radzie miasta. Głos pozostałych 45 proc. mieszkańców miasta, którzy wzięli udział w głosowaniu, reprezentuje tylko jeden radny. - Ten system wykrzywia zasadę proporcjonalności - ocenił Leszek Miller. - Ponadto przesądza o modelu państwa, które zgadza się, że mocny staje się jeszcze mocniejszy, a słaby jeszcze słabszy - dodał lider SLD.