Głównym tematem "Rozmowy Piaseckiego" była błyskawicznie uchwalona ustawa w sprawie wyborów. Przypomnijmy, że we wtorek 12 maja Sejm bez prac w komisjach uchwalił ustawę autorstwa PiS, która daje pole do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 roku. Prace legislacyjne nad projektem rozpoczęły się i zakończyły tego samego dnia. Według nowej ustawy, w wyborach prezydenckich 2020 zagłosujemy w sposób mieszany - w lokalach wyborczych i korespondencyjnie. "Skandaliczny tryb" Leszek Miller w "Rozmowie Piaseckiego" zauważył, że według nowej ustawy "marszałek Elżbieta Witek będzie decydować o wszystkich terminach i może te terminy dowolnie skracać, nawet w trakcie kampanii". "Więc to pani Witek, a nie PKW będzie miała wpływ na przebieg kampanii, co mi się zupełnie nie podoba" - dodał. Miller był także pytany o stanowisko Lewicy podczas głosowania. Jak zauważył prowadzący - większość posłów Lewicy wstrzymała się od głosu, jedynie trzy posłanki zagłosowały przeciwko ustawie PiS. Były premier przyznał, że dziwi się decyzji o wstrzymaniu się od głosu. "Tryb uchwalania tej ustawy był skandaliczny" - ocenił. "Tusk wygląda jak mocarz" Pytany o szanse kandydatki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Miller zauważył pewną zależność: "Uważam, że te bezpieczniki, które PiS wmontował do ustawy i które blokują nowych kandydatów, są robione po to właśnie, żeby wybić z głowy PO jakąkolwiek zmianę, a zwłaszcza zmianę obecnej kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Donalda Tuska" - stwierdził. Miller dodał również, że chciałby aby Donald Tusk wystartował w wyścigu o fotel prezydenta. "Tusk na tle koryfeuszy polskiej polityki wygląda jak mocarz" - ocenił.