zaoferują śledczym ziemię. Polityk ma 42-hektarowe gospodarstwo, które wycenił na 200 tys. zł. Śledczy zastosowali wobec Andrzeja Leppera poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł. W ubiegłym tygodniu szef Samoobrony został przesłuchany w łódzkiej prokuraturze w charakterze podejrzanego. Postawiono mu dwa zarzuty: wykorzystywania seksualnego Anety Krawczyk i usiłowania doprowadzenia do współżycia działaczki młodzieżówki partyjnej z Lublina. Mimo buńczucznych zapowiedzi i zażalenia do sądu na ustanowienie kaucji, szef Samoobrony zdecydował się jednak nie zadzierać z wymiarem sprawiedliwości. Zamiast gotówki zaproponował w zastaw ciągnik marki Ursus o wartości 156 tys. zł. Szybko okazało się jednak, że Lepper kupił go na raty. Spłaca je kwartalnie i od 2006 roku uiścił nieco ponad połowę należności - pisze gazeta. Jak dowiaduje się "Dziennik", wskazanie ciągnika pod zastaw było błędem jednego z adwokatów, który nie sprawdził, czy nie jest on obciążony kredytem. Jednak faksy z propozycją zastawu ursusa poszły do prokuratury. O godz. 13 Lepper w obecności adwokata będzie odkręcał tę niezręczność w prokuraturze. - Faktycznie ciągnik Ursus jest już obciążony zastawem i dlatego nie może stanowić podstawy do złożenia go jako zabezpieczenia tego poręczenia majątkowego - mówi "Dziennikowi" Robert Dzięciołowicz, jeden z obrońców Leppera. Wniosek w sprawie traktora zostanie cofnięty, a Lepper zaproponuje pod zastaw swoje gospodarstwo. Tym razem jednak mecenasi zapewniają, że zajrzą w księgi wieczyste tych 42 hektarów, czy nie są obciążone jakimiś zobowiązaniami. Jak się dowiaduje "Dziennik", we wstępnej rozmowie prokurator prowadzący sprawę zgodził się na zamianę ciągnika na ziemię i ustanowienia na niej hipoteki kaucyjnej do wysokości 50 tys. zł. Dziś prokuratura wyda oświadczenie, czy zgadza się na zamianę gotówki na mienie Andrzeja Leppera.