na czwartkowej konferencji prasowej powiedział, że decyzja o wykluczeniu z Samoobrony jest spowodowana tym, że w jego sprawie pojawiły się kolejne poszlaki i zeznania, "które przechyliły szalę". - Łyżwiński od dzisiaj nie jest członkiem partii Samoobrona - podkreślił szef Samoobrony. Poinformował, że w czwartek przekazał Łyżwińskiemu swoją decyzję. Nie chciał jednak mówić, jaka była jego reakcja. Tzw. w Samoobronie opisała w ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji Anety Krawczyk. Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk mówiła również w kolejnych dniach, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest poseł Łyżwiński; nie potwierdziły tego badania DNA posła. Łyżwiński zawiesił jednak swoją działalność w partii. W środę media przekazały relację działaczki Samoobrony z Małopolski. Jak opowiadała m.in. w "Gazecie Wyborczej" i w programie TVN "Uwaga", Łyżwiński zmusił ją do seksu w zamian za dwa stanowiska pracy - w strukturach partii i instytucji państwowej. Sprawę tzw. seksafery bada łódzka prokuratura okręgowa. Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie Szef Samoobrony mówił w czwartek, że nie ma "żelaznych dowodów" winy Łyżwińskiego. Zaznaczył, że jeśli Łyżwiński udowodni swoją niewinność, wtedy będzie dla niego miejsce w Samoobronie. Lepper zapowiedział, że jego partia będzie zdecydowanie oczyszczać swoje szeregi. - Zrobimy wszystko, aby ten zły obraz partii, przedstawiony przez niektóre środki przekazu zmienić. Chcemy udowodnić, że to, co zrobiono z nami, to była nagonka - podkreślił. Zapewnił, że działacze Samoobrony nie będą się uchylać od odpowiedzialności karnej. - Będziemy naprawdę rygorystyczni. Wszelkie przejawy postępowania niezgodnego z prawem, niezgodnego z etyką, ze statutem partii będą natychmiast rozstrzygane i wyciągane konsekwencje - powiedział szef Samoobrony. Lepper zapewnił też, że nie było żadnej rozmowy z premierem Jarosławem Kaczyńskim o wykluczeniu z partii Łyżwińskiego. Dodał, że nie może nakazać Łyżwińskiemu zrzeczenie się immunitetu (w przypadku postawienia posłowi zarzutów prokuratorskich), ponieważ nie jest on już członkiem Samoobrony. Szef Samoobrony podtrzymał swój pogląd, że sprawa "seksafery", to próba zamachu stanu i obalenia legalnego rządu. Przypomniał, że złożył w tej sprawie doniesienie do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Lepper zaapelował również do prokuratury i organów ścigania o jak najszybsze zakończenie śledztwa w sprawie "seksafery". Zwrócił się także do wszystkich osób, które mogą mieć wiedzę w sprawie "seksafery" o zgłaszanie się "bez żadnego strachu" do prokuratury. Lepper poinformował, że Samoobrona złoży w czwartek w Sejmie projekt zmian w prawie karnym, który przewiduje zaostrzenie kar za molestowanie seksualne. Według projektu - za takie zachowanie - groziłoby do 5 lat więzienia (obecnie 3 lata) oraz pozbawienie praw publicznych na ten sam okres. - Mamy tym samym rozwiązanie problemu mandatu posła, bo pozbawiony praw publicznych nie może posłem - argumentował szef Samoobrony.