w Ciechocinku podczas spotkania z działaczami kujawsko-pomorskiej . Jego zdaniem, ostatnimi czasy w Polsce "takich zamachów stanu przygotowywanych było dużo". - Całe opracowanie na ten temat mam. Tego nie wymyślił tylko Lepper, to był nowoczesny, klasyczny zamach stanu, zmuszenie premiera, żeby nie wytrzymał ciśnienia politycznego, żeby odsunął Leppera - powiedział szef Samoobrony. Według Leppera, tzw. seksafera nie byłaby tak głośna, gdyby w tle nie było jego postaci. Tydzień temu Samoobrona złożyła wniosek do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o zbadanie, czy oskarżenia wobec polityków tej partii o molestowanie seksualne miały na celu przeprowadzenie zamachu stanu. O tzw. seksaferze w Samoobronie zrobiło się głośno po publikacji w "Gazecie Wyborczej" pt. "Praca za seks w Samoobronie". Artykuł powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk. Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Sprawę bada łódzka prokuratura okręgowa. Do tej pory postawiła zarzut podżegania do składania fałszywych zeznań działaczowi myślenickiej Samoobrony, Franciszkowi I. Według doniesień mediów, Franciszek I. miał mówić jednej z kobiet - przesłuchiwanych w sprawie - co ma zeznawać na temat . Lepper wyraził nadzieję, że niedzielna modlitwa posłów Samoobrony na Jasnej Górze pomoże dokonać w partii odnowy moralnej. - Ślubowaliśmy Matce Bożej, jako pierwsza chyba partia w dziejach Polski, przed jej obrazem. Mnie rozliczy Bóg, bo ksiądz odpuścił mi wszystkie grzechy, bo u spowiedzi byłem również - powiedział lider Samoobrony.