w poniedziałek nie stawił się na rozpoczęciu procesu za wysypywanie zboża. W oświadczeniu przekazanym sądowi wyraził zgodę na prowadzenie sprawy bez jego udziału. Lepper, minister w kancelarii premiera Krzysztof Filipek i poseł Alfred Budner, są oskarżeni o wysypanie w 2002 r. zboża na tory w Warszawie. Grozi im za to do 5 lat więzienia. Lepper powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej, że nie stawił się w sądzie, bo miał takie prawo. - Jest takie prawo w Polsce, ja nie muszę być na rozprawie. Zgodziłem się na prowadzenie rozprawy bez mojego udziału. Mogę w każdej chwili, na każdy termin stawić się i składać zeznania - zaznaczył. Wicepremier zapewnił, że nie unika sądu. - Przecież proces rozpoczął się (...) na mnie sąd nie czekał - zauważył. Jak dodał, nie wie, czy stawi się na kolejnej rozprawie, planowanej na 18 czerwca. - Jak Bóg pozwoli, to tak - zaznaczył. Pytany, co robił w trakcie posiedzenia sądu, Lepper powiedział: "Siedziałem i piłem kawę w Ministerstwie Rolnictwa". Lepper powiedział, że nie zgodzi się w tej sprawie na żadną ugodę. - Jestem niewinny. Była to akcja (wysypywanie zboża - red.) związku zawodowego, a nie Andrzeja Leppera - podkreślił. Jak dodał, zboże, które wysypał było "wątpliwej jakości". Szef Samoobrony zapewnił też, że udowodni swoją niewinność.