Dowód w sprawie Tomasz Sakiewicz przekazał wczoraj Prokuraturze Okręgowej. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że nie rozumie dlaczego wcześniej Andrzej Lepper nie zdecydował się na publikacje swoich słów. - Wiadomość, jaka jest prawda w sprawie afery, była szokiem - mówi Tomasz Sakiewicz. Zwrócił uwagę, że Andrzej Lepper przez kilka lat zaprzeczał, jakoby w ogóle doszło do przecieku. Tomasz Sakiewicz dodaje, że Andrzej Lepper mógł popełnić samobójstwo ze strachu. Bał się czegoś więcej, niż więzienia. Zdaniem Sakiewicza, Lepper mógł obawiać się, że ktoś zabije go jako najważniejszego świadka w sprawie afery. Rozmówca IAR dodał, że nie może powiedzieć, kogo Andrzej Lepper wskazał jako źródło przecieku. - Jest to bardzo znana osoba - powiedział. Sakiewicz uważa, że Andrzej Lepper chciał przeprowadzić jakąś grę z prokuraturą, choć dodał, że szczegółów nie zna. Zaznaczył jednak, że jego informator tydzień przed śmiercią Leppera miał widzieć notesy, w których Andrzej Lepper przechowywał dowody w sprawie afery gruntowej. Te notesy - zdaniem Sakiewicza - powinny być już w rękach Prokuratury Okręgowej.