Na konferencji prasowej w Łążynie (Kujawsko-Pomorskie) Lepper poinformował, że ksero przelewów otrzymał od "jednego z czołowych działaczy PiS", a jego nazwisko ujawni "przed rejestracją list" wyborczych, "jeszcze w tym tygodniu". Lepper mówił w programie TVN "Kawa na Ławę", że chodzi o dokument, który - jak ocenił - pokazuje "nielegalne przelewy" pieniędzy, między Fundacją Prasową "Solidarność", Niezależnym Instytutem Wydawniczym i Porozumieniem Centrum. Według szefa Samoobrony, na dokumencie jest m.in. podpis Jarosława Kaczyńskiego pod kwotą 3 miliardy sześćset pięćdziesiąt milionów starych złotych. Jego zdaniem, podpis świadczy o tym, że pieniądze były "nielegalnie" przeznaczone na działalność partyjną PC. - To świadczy o tym, że (J.Kaczyński-przyp. red.) dokonał chociażby nielegalnej transakcji pieniędzy. Na partię, na partię pieniądze poszły - podkreślił Lepper. Jak ocenił, J. Kaczyński boi się procesu sądowego dotyczącego rozliczenia działalności PC, Telegrafu oraz Fundacji Prasowej "Solidarność". W Łążynie Lepper powiedział dziennikarzom, że sprawa dotyczy dwóch przelewów z 2 października 1991 r., podpisanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszy to przelew na 3,650 mld starych złotych z konta Fundacji Prasowej "Solidarność" w XIV Oddziale Banku Przemysłowo-Handlowego w Warszawie dla Zarządu Głównego Porozumienia Centrum na konto I Oddziale PKO w Warszawie; drugi to 1,700 mld starych złotych z tego samego konta na konto Niezależnego Instytutu Wydawniczego w V Oddziale Pekao SA w Warszawie. - We wrześniu 1991 r. odbyły się wybory i PC zadłużyło się. Fundacja udzieliła im pożyczki. To świadczy o tym, że pan Kaczyński nie założy mi sprawy w trybie wyborczym, o co ja jego proszę. Jeśli tego nie zrobi, to ja będę go codziennie wzywał, żeby mi założył sprawę - zapowiedział lider Samoobrony. Lepper zaznaczył, że w posiadaniu kserokopii przelewów jest od dawna, kiedy Samoobrona tworzyła Centrum Informacji Antykorupcyjnej. Zaznaczył, że o sprawie wstępnie napisał w swojej książce "Lista Leppera". - Dzisiaj jestem przekonany, że (Jarosław) Kaczyński wydał na mnie wyrok. I gdybym ja dzisiaj siedział za tę intrygę w Ministerstwie Rolnictwa, to przecież nikt nie uwierzyłby w jakiś dokumenty Leppera - podkreślił. Przewodniczący Samoobrony stwierdził, że na początku 90. lat "Kaczyńscy postanowili przejąć władzę, a dzisiaj mówią, że oligarchowie rządzą Polską". - Jeżeli są tacy oligarchowie, jeżeli popełnili przestępstwa, to pozamykać ich, a nie podsłuchy, nagrania, pomówienia, później zwalnianie ludzi. Najpierw oplucie ich, a później zwalnianie. To jest dowód, że Kaczyńscy są oligarchami. Ja mogę ich, z odpowiedzialnością pełną, tak nazywać. To jest początek ich działalności - 1991 r. i Porozumienie Centrum - przekonywał. Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) podkreślił w programie "Kawa na Ławę", że finansowanie PC było wielokrotnie badane i nie znaleziono w tej sprawie - jak zaznaczył - "nic". Jak dodał, nie będzie wypowiadał się na temat dokumentu przedstawionego przez Leppera, bo jest on kserokopią. - Pan jest po prostu takim zwykłym hochsztaplerem - zwrócił się Putra do szefa Samoobrony. Lepper kolejny raz wezwał J.Kaczyńskiego, aby - w trybie wyborczym - pozwał go do sądu za jego wypowiedzi o nielegalnym finansowaniu PC. W niedzielę po południu Lepper uczestniczył w dożynkach gminy Obrowo w Łążynie k. Torunia. Do rewelacji Leppera odniósł się na niedzielnej konwencji wyborczej PiS premier. Wczoraj był "kapiszon", a dzisiaj było jeszcze gorzej - "dzisiaj rzucono o ziemię starym kotletem" - mówił. - Starym kotletem rzucono przypominając sprawy sprzed szesnastu lat, sprawy dawno już wyjaśnionej. Tak proszę państwa, Porozumienie Centrum (...) było jedyną partią w 1991 r., która potrafiła pokazać skąd ma pieniądze - miała pieniądze z pożyczki - legalnej, opodatkowanej pożyczki i właśnie o tych pieniądzach pan Lepper mówił i o tych przelewach - podkreślił szef rządu. - I oczywiście jak ze wszystkiego próbowano nam z tego później robić sprawę, ale nawet w ówczesnych warunkach przy falandyzacji prawa to się nie udało, skończyło się na niczym, na uniewinnieniach, na umorzeniach. Już wtedy była taka sytuacja, że jak ktoś z korupcją walczył, jak ktoś chciał uczciwej Polski to był prześladowany, a jak ktoś się korumpował to miał dobrze - powiedział J.Kaczyński.