Reporterzy RMF FM sprawdzili obecność posłów na głosowaniach; prześwietlili, jak parlamentarzyści wywiązywali się ze swoich obowiązków, czy wypełnili "minimum programowe" dla posłów. Na czele stawki jest . 640 opuszczonych głosowań z 727 możliwych. Ale jemu łatwo było zostać liderem - wszak jest premierem, ma dużo pracy... O taki wynik nie było trudno. Prawdziwym osiągnięciem może więc być drugie miejsce zawodowego posła, który oprócz posłowania nie ma żadnych innych obowiązków. To z PiS-u - odpuścił sobie 500 sejmowych głosowań. Tuż za nim to już prawdziwy peleton bardzo przemęczonych parlamentarzystów. 300-400 nieobecności. Okazuje się, że taki wynik to żadna sztuka. Dlatego o trzecie miejsce zaciętą walkę stoczyli - 420, - 398 i - 383. Co ciekawe, statystyki sporządzone przez reporterów RMF FM diametralnie różnią się od tych oficjalnych, sejmowych. I wcale błąd nie leży po stronie dziennikarzy. Nieobecności kosztują nawet 400 złotych za dzień, więc posłowie przynoszą usprawiedliwienia. Dlatego też po kieszeni najbardziej dostają zupełnie inni posłowie niż ci, którzy głosowania opuszczają.