Jak czytamy we wpisie zamieszczonym na Twitterze, Porozumienie Rezydentów OZZL ogłosiło protest na 30 września. Medycy nie zgadzają się na "bylejakość w zarządzaniu ochroną zdrowia" i domagają się, by ich sektor był "kluczowym punktem programów politycznych na te wybory". Protest lekarzy rezydentów. "Widzimy mnogość systemowych problemów" "Jako praktycy każdego dnia widzimy mnogość systemowych problemów i mamy dosyć ignorowania ich" - podkreślili organizatorzy protestu. Postulatem zerowym - jak określili - jest "wycofanie się ze wszystkich szkodliwych i bezprawnych zmian w wypisywaniu recept wprowadzonych przez Adama Niedzielskiego". Ponadto organizatorzy podali trzy inne postulaty, dotyczące jakość kształcenia, pracy i systemu ochrony zdrowia. Zdaniem OZZL jakość edukacji w zakresie ochrony zdrowia jest "niebezpiecznie i niezgodnie z prawem degradowana", co powoduje, że na rynek "wypuszczani są nieprzygotowani lekarze, stwarzający zagrożenie dla pacjenta". Związkowcy nazwali tę sytuację "żerowaniem na ambicjach i marzeniach młodych ludzi". "Oczekujemy realnych zmian, a nie czczych obietnic" W opinii lekarzy personel medyczny jest przemęczony w związku z "zakopaniem biurokracją" i "łataniem systemowych dziur" koszem ich zdrowia. "Zdarza sie, że rezydent miał pod sobą 300 pacjentów - to nie jest bezpieczne ani dla pacjenta, ani dla lekarza" - podkreślono we wpisie. Żądaniem organizatorów jest wprowadzenie norm zatrudnienia dla lekarzy w przeliczeniu na pacjenta. OZZL zaznaczyło również, że jego członkowie pracują w "niedofinansowanym systemie, na który polskie państwo przeznacza jeden z najmniejszych odsetków PKB w Europie", dlatego związkowcy domagają się, by środki przeznaczane na ochronę zdrowia wzrosły do 8 proc. PKB. "Nieważne kto będzie zasiadał w parlamencie - my oczekujemy realnych zmian, a nie czczych obietnic. Oczekujemy szacunku, dialogu i zadbania o zdrowie polskiego pacjenta" - zakończyli swój wpis na Twitterze.