W szczecińskim pogotowiu na pełny etat pracuje zaledwie siedmiu lekarzy. Powodem są zarobki, które w porównaniu ze szpitalnymi są dużo niższe. Dodatkowym argumentem "przeciw" jest stres. - Lekarze wolą pracować w szpitalach, gdzie w trudnych sytuacjach zawsze mogą się kogoś poradzić, a tu lekarz sam podejmuje decyzję i odpowiada za to, co wykonuje - mówi wiceszef szczecińskiego pogotowia Zbigniew Michalczuk. Zapewnia jednak, że nie dopuści do sytuacji, w której karetka pojedzie do chorego bez lekarza.