Był to pierwszy w Polsce przeszczep twarzy, a jednocześnie pierwszy na świecie, tzw. pilny, ze wskazań życiowych. Jak poinformował szef zespołu prof. Adam Maciejewski, gdyby nie ta operacja, mężczyzna by nie przeżył - obrażenia były tak rozległe, że nie mógłby normalnie oddychać i jeść, groziłyby mu też poważne infekcje. - Nie czujemy się cudotwórcami, po prostu wykonywaliśmy swoją pracę - powiedział prof. Maciejewski podczas środowej konferencji prasowej w Gliwicach. Stan pacjenta jest nadal ciężki, ale stabilny. Przyjmuje leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu. W ciągu 10 dni być może zacznie samodzielnie jeść.