Chodzi o tzw. system JGP, czyli jednorodne grupy pacjentów. Według Narodowego Funduszu Zdrowia pacjenci z różnymi dolegliwościami mają być pogrupowani ze względu na wiek, czas hospitalizacji, rozpoznaną chorobę i zastosowane w leczeniu procedury. Na podstawie m.in. tych danych NFZ będzie wyceniał usługi medyczne i płacił szpitalom. Lekarze zapowiadają kłopoty. Do "rewolucji" pozostał zaledwie tydzień. Medycy wciąż uczą się obsługi nowego programu komputerowego i alarmują, że podobny system w Anglii o mało nie doprowadził do katastrofy, a w Niemczech był udoskonalany cztery lata. Marek Ziegman z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc przedstawia taki oto hipotetyczny przykład: badania szpitalne wykazują u pacjenta nieprawidłowy obraz płuc. Do tej pory, w sprawozdaniu dla NFZ szpital mógł zakodować jego przypadek właśnie w ten sposób i wysłać go na dodatkowe badania. Ich wyniki mogły pokazać, że to na przykład rak płuc. W systemie JGP nieprawidłowy obraz płuc nie występuje. Żeby dostać za takiego pacjenta pieniądze, trzeba będzie na wyrost wpisać mu rozpoznanie nowotworu. To absurd! Elżbieta Makulska, dyrektor szpitala im. prof. Witolda Orłowskiego zapowiada, że wprowadzenie JGP może skończyć się wstrzymaniem przyjęć pacjentów, bo placówka nie jest przygotowana do wypełniania nowych rozliczeń.