Jednym z takich leków jest np. glukozamina - substancja odbudowująca chrząstkę stawową. W polskich aptekach można kupić wiele preparatów jej podobnych. Jest to możliwe dzięki przepisom, które nie oddzieliły medykamentów od żywności. Efekt jest taki, że producenci mają wybór, albo rejestrować daną substancje jako lek, albo pójść na skróty. - Na rynku znajdują się również takie firmy, które bojąc się być może, że nie są w stanie wypełnić wszystkich surowych reguł rejestracyjnych, pomijają to i uzyskują dopuszczenie jako produkt żywnościowy - mówi szef Urzędu Rejestracji Leków Michał Pirożyński. Jak podkreśla, nad taką żywnością w tabletkach nie ma praktycznie żadnej kontroli. Potwierdza to Wojciech Karlik z firmy, która całkiem niedawno domagała się przebadania glukozaminy dostępnej na polskim rynku; podejrzewano, że w niektórych preparatach mogą się znajdować substancje toksyczne. Odpowiedź jaka przyszła z Głównego Inspektoratu Sanitarnego brzmiała: "W tym względzie należy zaufać producentom". Ustawową kontrolę nad żywnością w tabletkach sprawują stacje sanitarne. Te nie dysponują jednak ani metodami badawczymi, ano odpowiednim sprzętem.