Pracownicy szpitala znaleźli lekarkę w dyżurce. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta zmarła w wyniku zawału. Wykluczono też udział osób trzecich. Rzecznik szpitala Witold Jajszczok poinformował na antenie Radia Szczecin, że lekarka sama regulowała sobie czas pracy, bo prowadziła działalność gospodarczą, a nie była pracownikiem szpitala. "Zupełnie inna sytuacja byłaby, gdyby była naszym pracownikiem i my nie przestrzegalibyśmy kodeksu pracy. Przepisy w tym przypadku nie zostały naruszone" - powiedział rzecznik. Przedstawiciel szpitala zapewnił, że placówka funkcjonuje bez zakłóceń.Sprawą śmieci lekarki zajmuje się prokuratura.