Jak wyjaśnia Kurzawa, lęk przed ACTA to wypadkowa mitów i zupełnego braku informacji na temat poczynań rządu w tym zakresie. ACTA jest podpisana, ale aby zaczęła obowiązywać, musi ją ratyfikować parlament, zatem każdy internauta ma możliwość rozmowy z posłami, pisania petycji - jednym słowem - wpływu na decyzję parlamentu w tej sprawie. O dobre prawo w internecie! Głosuj! - weź udział w akcji INTERIA.PL Na pytanie, jakie bezpośrednie skutki dla zwykłych użytkowników internetu może mieć ACTA, Bartosz Kurzawa odpowiada: żadne. Dopiero docelowo, po wejściu porozumienia w życie, zapisy kierunkowe ACTA będą analizowane pod kątem wprowadzenia zmian do prawa polskiego i UE, i dopiero wtedy można będzie określić, jaki to będzie miało wpływ na statystycznego użytkownika. Dokument jest bardzo ogólnie sformułowany, a w założeniu ma zobowiązać Państwa - strony do wypracowania, jeżeli uznają to za niezbędne, konkretnych przepisów prawa. Wbrew pozorom, jak mówił gość CZATerii, wiele instytucji prawnych opisanych w ACTA już obowiązuje w polskim prawie. Chodzi o prawo autorskie, USUDE, prawo telekomunikacyjne. Dlatego na dzień dzisiejszy należy zadać sobie pytanie nie o ACTA, a o konieczność zmian w prawie autorskim i prawach pokrewnych związanych z cyfryzacją życia i komunikacji. Kurzawa podkreślił także, że ACTA nie ma wpływu na wolność słowa jako taką. Jednak na gruncie prawa UE zawiera szereg zapisów, które potencjalnie są niebezpieczne dla prywatności w internecie. Bać się póki co nie ma czego, jednakże należy patrzeć na ręce osobom, które te zapisy będą oceniać i określać ich skutki. Kłopot polega na tym, że sama ACTA zawiera zapisy kierunkowe co do osiągnięcia celu, dosyć ogólne, zatem ma wpływ na naszą prywatność gwarantowaną konstytucyjnie. Rozwiewając obawy użytkowników, prawnik wyjaśnił, że ACTA jako dokument - porozumienie jest dobra. Jego treść ma umożliwić unifikację rynku, a zatem na płaszczyźnie ochrony praw własności intelektualnej uprościć wymianę handlową, dochodzenie praw. Jednym z negatywnych skutków ratyfikacji ACTA w obecnym brzmieniu może być natomiast zmiana charakteru usług takich jak YouTube czy Facebook, ale trudno teraz nad tym dywagować. Kurzawa uważa, że o internet w obecnej postaci możemy być spokojni, gdyż w dalszym ciągu się on rozwija. Ważne natomiast, by ACTA nie zmieniła zasady, że internet tworzą ludzie dla ludzi. Pytany o to, dlaczego grupa Anonymus szerzy politykę strachu wobec ACTA, prawnik INTERIA.PL odpowiedział, że jeżeli działanie grupy miało spowodować, że Polska nie podpisze ACTA, to, oględnie mówiąc, to nie poskutkowało. Jednak epatowanie negatywnymi emocjami pozwala zwrócić uwagę na zagadnienie, więc w tym zakresie hackerzy osiągnęli sukces. Jak wydaje się ekspertowi, histeria jest niepotrzebna, ale skupienie uwagi na ten temat, konsultacje z GIODO i komisjami w Sejmie już tak. GIODO wyraził bowiem zaniepokojenie zakresem stosowania instytucji udostępnienia danych osobowych i wprowadzeniem alternatywnego kanału informacji, co Kurzawa uważa za uzasadnione. Dużo zależy od podejścia ustawodawcy. Za większe zagrożenie niż ACTA w obecnej formie i na tym etapie ratyfikacji, na którym mamy czas na jego przyjęcie, odrzucenie lub też przyjęcie z zastrzeżeniami o nie stosowaniu określonych zapisów, uznaje ekspert dotychczas wprowadzone w polskim prawie zapisy dotyczące kontroli operacyjnej. Pytany o to, czy będzie można udostępniać linki na facebooku czy innych portalach, Bartosz Kurzawa stwierdził, że trudno odpowiedzieć na to pytanie, gdyż co do zasady linkowanie, jako esencja internetu, funkcjonalność stanowiąca o interaktywności tego medium, jest dopuszczalne, ale kwestia embedingu to zagadnienie wielowarstwowe, bardziej skomplikowane. Jeśli zaś chodzi o ściąganie plików, to ktoś je musi udostępnić, a zatem ACTA i przepisy, które w związku z podpisaniem tego porozumienia powstaną, mogą wymianę plików utrudnić. Na bazie ACTA nie można stwierdzić nic więcej niż to, że istnieje ryzyko zmian. ACTA określa ich kierunek, natomiast nie konkretyzuje przepisów prawa. W przeprowadzanym przez INTERIA.PL internetowym referendum w sprawie ACTA (TUTAJ) wysłaliście do tej pory już ponad pół miliona maili do posłów. 98 proc. z nich wzywało naszych parlamentarzystów do nieratyfikowania umowy. Czytaj zapis czata: TUTAJ