Społeczno-zawodowa konfiguracja Legionów to niezwykły zbiór socjologiczny. W 1917 roku w szeregach polskiego wojska na ponad tysiąc oficerów było między innymi trzech profesorów i dziewięciu asystentów uniwersyteckich, 100 nauczycieli, 106 inżynierów i architektów, 113 urzędników, 59 lekarzy, dziewięciu weterynarzy i czterech dentystów, 29 artystów malarzy, rzeźbiarzy i muzyków, siedmiu doktorów praw, 11 adwokatów i dziesięciu aplikantów adwokackich, 15 przemysłowców, 12 właścicieli ziemskich, 11 literatów i dziesięciu dziennikarzy. Większość z nich kształciła się w galicyjskich, wolnych od rosyjskiego czy pruskiego terroru niszczenia polskości uczelniach: Politechnice i Uniwersytecie Lwowskim, Uniwersytecie Jagiellońskim czy w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Część "legunów" posiadała też wykształcenie nabyte w zagranicznych uniwersytetach, między innymi w słynnej Sorbonie. Jak pisał o Legionach profesor Andrzej Nowak "przeciętny stopień wykształcenia (...) był na pewno wyjątkowy". Artystyczny sznyt całości nadawał charakter Krakowa początku XX wieku, gdzie w 1914 roku dokonał się tak zwany czyn niepodległościowy: miasta biednego, podupadłego i prowincjonalnego, ale przepełnionego atmosferą młodopolskiej sztuki, rozbrzmiewającego gwarem kawiarni i teatrzyków, mieniącego się witrażami Wyspiańskiego czy Mehoffera. Bez wątpienia to właśnie artyści, wolne duchy, przedstawiciele cyganerii, byli najbarwniejszymi postaciami Legionów. Wśród nich prym wiódł Bolesław Wieniawa-Długoszowski, który początkowo chciał zostać okulistą i w tym celu przez pięć lat studiował na wydziale lekarskim słynnego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Choć wszechnicę ukończył z wyróżnieniem, to... niezbadane są koleje losu. Uczucia poniosły bowiem niedoszłego okulistę do Berlina, gdzie studiował w Akademii Sztuk Pięknych, a później do Paryża. Tam został jednym ze współzałożycieli Towarzystwa Artystów Polskich, realizując się w malarstwie i pisarstwie. W stolicy Francji zapowiedział, że wróci do Polski i do Warszawy, ale wjedzie do niej jako żołnierz, na koniu i z polską szablą u boku. Tak też uczynił. O ile twórczość Wieniawy-Długoszowskiego nie należy do kanonów polskiej literatury, to już dzieła innych legionistów jak najbardziej. Niedoszłym legunem został sam Stefan Żeromski, który osobiście zgłosił się Józefa Piłsudskiego. Odkomenderowany do Kielc, w drodze uległ wypadkowi. Tak zakończyła się legionowa przygoda autora "Popiołów" i "Syzyfowych prac". Poważniejsze doświadczenie bojowe stało się udziałem Władysława Broniewskiego, który do Legionów wstąpił w wieku 17 lat i walczył między innymi w krwawej bitwie pod Jastkowem (1915). Tam bił się także, zwany "bardem Czwartaków" (czyli Czwartego Pułku Piechoty), poeta dramaturg i powieściopisarz Władysław Orkan oraz pisarz historyczny Karol Bunsch. Znane wiersze "Ta, co nie zginęła", "Idzie żołnierz borem lasem..." czy "Wojenko, wojenko" wyszły spod pióra legionisty Edwarda Słońskiego. Jerzy Żuławski, prekursor polskiego science fiction, którym inspirował się między innymi Stanisław Lem, zmarł w legionowym mundurze w szpitalu wojskowym w 1915 roku. Prozaik i publicysta Juliusz Kaden-Bandrowski był adiutantem Piłsudskiego, a poeta Ludwik Hieronim Morstin służył w Drugim Pułku Piechoty Legionów Polskich. O niepodległość bili się również Józef Mączka, Andrzej Strug, Gustaw Daniłowski, Karol Łepkowski, Feliks Gwiżdż, Wacław Sieroszewski i wielu innych ludzi pióra. O swoistej poetyckości legunów niech świadczy fragment wspomnień wykształconego przecież w wojskowych szkołach, ale też i na Sorbonie oraz uniwersytecie w Genewie, dowódcy Pierwszej Kompanii Kadrowej Legionów Polskich Tadeusza Kasprzyckiego, który po przekroczeniu granicy Królestwa Polskiego w sierpniu 1914 pisał: "Silę się na spokój. I nagle przenika ostra świadomość, że zaczyna się coś nieznanego. Chwila, przeczuwana, że stanie kiedyś, w jakiejś mglistej przyszłości, zjawia się w realnych kształtach. Zaczynam nią żyć. (...) Zawarły się ciężko odrzwia nad codziennym, bliskim, znanym wczoraj. I patrzeć tylko przed siebie trzeba. Ze wzgórza widać daleko gaje, pola, pagórki ziemi kieleckiej - w słońcu, uśmiechnięte". Jak widać, wyszukany to język, daleki od suchej sztabowej mowy. Luźniej o tym epokowym wydarzeniu pisał wspomniany wcześniej Wieniawa-Długoszowski: "Rozśpiewani i rozradowani odwaliliśmy kilka kilometrów, dzielących nas od granicy, sami nie wiedząc kiedy i jak". Pędzlem i dłutem historię Legionów uwieczniali natomiast liczni wychowankowie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Największych zaszczytów w polityce dostąpił przyszły marszałek Edward Śmigły-Rydz. Zanim zaangażował się w działalność niepodległościową kształcił się pod okiem Leona Wyczółkowskiego i Teodora Axentowicza, a do najbardziej znanego dzieła należał słynny obraz "Poległy legionista", który powstał podczas walk na Wołyniu w 1916 roku. Prawdziwie malarskim talentem dysponowali inni legioniści, jak na przykład przedwcześnie zmarły w bitwie pod Kozinkiem (1915) uczeń Mehoffera, Mikołaj Szyszłowski. Malował, ale również projektował wszechstronnie uzdolniony plastyk Wojciech Jastrzębowski. Słynny malarz Leopold Gottlieb był autorem kilkuset dzieł dokumentujących życie Legionów i portrecistą żołnierzy. Znany z malowania wiejskich scen rodzajowych Wincenty Wodzinowski dosłużył się stopnia chorążego "Czwartaków", podobnie jak jeden z czołowych młodopolaków, malarz, rysownik i grafik Kazimierz Sichulski. Zdzisław Czermański, którego kilkanaście karykatur Piłsudskiego na wyraźny rozkaz Marszałka zdobiło ściany Belwederu, zdobył szlify kapitana. Kto jeszcze malował w Legionach? Mariusz Zaruski, Stefan Felsztyński, Władysław Dunin-Borkowski, Karol Zyndram Maszkowski i wielu innych. W Komendzie Legionów można było spotkać tak znanych artystów, jak wspomniany już Wyczółkowski czy Julian Fałat (służyli jako rysownicy i sprawozdawcy wojenni). Legionistą był również Kazimierz Młodzianowski, malarz i projektant obowiązującego przez całe dwudziestolecie międzywojenne wzoru szabli bojowej oficerów piechoty oraz twórca szkoły designerskiej Spółdzielnia Artystów Ład w II Rzeczpospolitej. Co ciekawe, malarze służyli głównie w kawalerii. Na epokowej scenie odzyskania niepodległości nie mogło zabraknąć również aktorów i muzyków. W Legionach służyli między innymi znani z krakowskich teatrów Leonard Bończa-Stępiński, Aleksander Zelwerowicz, Antoni Siemaszko i inni. Kompozytor pieśni "Rozkwitały pąki białych róż" czy "Maszerują chłopcy, maszerują" Mieczysław Kozar-Słobódzki dosłużył się w artylerii stopnia podporucznika, podobnie jak nauczyciel śpiewu Władysław Kiliński. Wszyscy ci artyści przyczynili się do budowy mitu Legionów, a jak ocenił profesor Nowak, "żadna inna formacja w historii polskich oddziałów wojskowych nie miała takiego, jak dzisiaj się mówi, PR-u". Nie samą poezją, prozą, malarstwem i muzyką stały Legiony. U boku Piłsudskiego walczyło wiele "umysłów ścisłych", jak na przykład matematyk Leon Chwistek (który - dodajmy - także malował). Przyszły generał i Wódz Naczelny Sił Zbrojnych Kazimierz Sosnkowski studiował architekturę w Uniwersytecie Lwowskim, a nauki ścisłe pomagały mu - jak charakteryzował go dziennikarz i legionista Bogusław Miedziński - "świetnie, niezbicie logicznie i jasno formułować myśli" i "wyciągać konsekwencje praktyczne i wcielać w życie koncepcje", czym "górował na Józefem Piłsudskim i był jego znakomitym dopełnieniem". Na Politechnice Lwowskiej i w Akademii Górniczej w austriackim Loeben studiował pułkownik kawalerii Władysław Belina-Prażmowski. We Lwowie nauki ścisłe i inżynieryjne studiowali: Jędrzej Moraczewski, Stefan Rowecki i wielu innych. Do Legionów zaciągnęli się również lekarze. Poza wspomnianym już Wieniawą-Długoszowskim dyplomem mógł się pochwalić przyszły premier Felicjan Sławoj Składkowski, który praktykował jako chirurg i ginekolog. Trzeba też przypomnieć, że medycynę przez rok studiował sam Piłsudski. Nie brakowało w szeregach prawników i ekonomistów. Prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył Michał Rola-Żymierski, postać bardzo dwuznaczna, co nie zmienia faktu, że walcząca w legionowych szeregach. Walery Sławek i Stefan Starzyński byli natomiast absolwentami warszawskiej Szkoły Handlowej Kronenberga, późniejszej Szkoły Głównej Handlowej. Można by tak wymieniać... Czy oznacza to, że wyłącznie kadra oficerska miała charakter "elitarny" i "uniwersytecki"? Nie, dotyczyło to także szeregowców. Większość kadry dowódczej pochodziła bowiem z szeregów drużyn strzeleckich, których członkowie również reprezentowali środowiska uniwersytecko-artystyczne. W praktyce często legionowi oficerowie dowodzili kolegami z uczelni czy z pracy. Oczywiście, nie brakowało legunów z kręgów rzemieślniczych czy robotniczych. Nie byli to jednak typowi rekruci, dla których wojsko było jedną szansą na awans społeczny i finansowy. Wręcz przeciwnie. Legiony były dla nich platformą do zrealizowania marzenia o niepodległej Polsce. Jak pisze Bohdan Urbankowski, "Legiony, a zwłaszcza I Brygada, były formacją elitarną, bez przesady najinteligentniejszą armią świata, mającą więcej wspólnego ze studencką organizacją spiskową niż z wojskowym drylem i typowo wojskową mentalnością". Pomimo tego bić się potrafili bohatersko. Artur Wróblewski Bibliografia: Andrzej Chwalba "Legiony Polskie 1914-1918", Kraków 2018 Agnieszka Dębska (opracowanie) "Polski wir pierwszej wojny", Warszawa 2014 Tadeusz Kasprzycki "Kartki z dziennika oficera I Brygady", Komorów 2010 Bohdan Urbankowski "Józef Piłsudski. Marzyciel i strateg", Poznań 2014 Jolanta Wieliczka-Szarkowa "Żołnierze niepodległości 1914-1918" (wstęp profesor Andrzej Nowak), Kraków 2013