- Rozpoczęto oględziny akt znalezionych w domu Kiszczaka. W paczce znajdowały się dwie teczki, w tym list z kwietnia 1996 roku, w których Kiszczak dokumentuje współpracę Lecha Wałęsy z SB. List nie został wysłany. Znalezione akta składają się z teczki personalnej i teczki pracy. W teczce personalnej znajduje się 90 dokumentów, w teczce pracy 279. W teczce personalnej znajduje się zobowiązanie do współpracy z SB podpisane - Lech Wałęsa "Bolek". W teczce pracy są doniesienia i notatki ze spotkań. Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana - "TW Bolek". Doniesienia obejmują lata 1970-1976. Dokumenty są autentyczne - wskazał prezes IPN Łukasz Kamiński. Komunikat w sprawie oględzin Zgodnie z wcześniej przekazanymi informacjami 17 lutego 2016 r. rozpoczęto oględziny akt odnalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku. Po otwarciu zapieczętowanego pakietu oględzinom poddano jego zawartość w postaci papierowej paczki zawierającej dwie teczki. Na tej paczce była przyklejona koperta zaadresowana "Do Dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie do rąk własnych". W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum Akt Nowych akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. List jest odręcznie podpisany przez Czesława Kiszczaka. List wraz z paczką zawierającą obie teczki nie został wysłany. Akta, które zostały poddane oględzinom, składają się z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". W teczce personalnej znajduje się 90 kart dokumentów. Teczka jest w oryginalnych okładkach. W teczce personalnej, podzielonej na dwie części, znajdują się dwa spisy zawartości dokumentów. Opisy zawartości odpowiadają stanowi faktycznemu dokumentów znajdujących się w teczce. W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem "Bolek", pokwitowania odbioru pieniędzy. W teczce pracy tajnego współpracownika, liczącej 279 kart, w oryginalnych okładkach, znajdują się liczne doniesienia tajnego współpracownika pseudonim "Bolek" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z tajnym współpracownikiem pseudonim "Bolek". Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana pseudonimem "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują okres lat 1970-1976. W opinii uczestniczącego w czynnościach eksperta-archiwisty dokumenty są autentyczne. Wszystkie poddawane oględzinom dokumenty są precyzyjnie opisywane. Czynność ta będzie dziś kontynuowana. Niezwłocznie po jej zakończeniu zawartość pierwszego pakietu zostanie udostępniona zgodnie z procedurami opisanymi w ustawie o IPN. Kolejne pakiety, zawierające dokumenty zabezpieczone przez prokuratora IPN 16 lutego br., będą poddawane analogicznym czynnościom, a następnie sukcesywnie udostępniane. Dokumenty od wdowy po gen. Kiszczaku Przypomnijmy, że sprawa rozpoczęła się, kiedy wdowa po szefie MSW w PRL gen. Czesławie Kiszczaku chciała sprzedać IPN dokumenty przechowywane przez jej męża. Jak podała w środę rzeczniczka Instytutu Agnieszka Sopińska-Jaremczak, żona Kiszczaka żądała kwoty 90 tys. zł. Przedstawiciele IPN nie składali żadnych propozycji finansowych - zapewniła rzeczniczka. Jak dodała rzeczniczka, wdowa przedstawiła zapisaną obustronnie odręcznie kartkę <Informacja opracowania ze słów T.W. 'Bolek' z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 r.> datowaną: Gdańsk, dn. 16.11.74, opatrzoną w lewym górnym rogu nagłówkiem <źrodł. T.W. 'Bolek', przyj. rez. 'Madziar', wpłyn. 16 XI 74 r., odeb. kpt. Z. Ratkiewicz>. Wdowa po gen. Kiszczaku miała powiedzieć, że ma więcej tego typudokumentów. Rzeczniczka IPN zaznaczyła równocześnie, że Marię Kiszczak poinformowano, że sprawa musi być załatwiona zgodnie z prawem, a o sprawie - jak dodała - bezzwłocznie powiadomiono naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Sopińska-Jaremczak powiedziała również, że we wtorek, 16 lutego, po południu prokurator IPN, w asyście policji, podjął w miejscu zamieszkania wdowy po Kiszczaku czynności mające na celu zabezpieczenie dokumentów podlegających przekazaniu do IPN. Maria Kiszczak twierdzi, że przynosząc dokumenty do IPN, nie miała na celu ich sprzedaży. W wypowiedziach dla mediów stwierdziła, że to przedstawiciele Instytutu zapytali o warunki finansowe. Wdowa po generale twierdzi, że zgłosiła się z ofertą oddania dokumentów i to przedstawiciele IPN zasugerowali jej sprzedaż, co - jak relacjonuje - skomentowała słowami: "czemu nie". Wśród przejętych materiałów są rękopisy, maszynopisy i fotografie. Zabezpieczona przez prokuratora IPN dokumentacja, w sumie 6 obszernych pakietów, została przewieziona do siedziby IPN.