Kaczyński stracił zaufanie do sędziego kiedy ten, idąc na urlop powierzył kierowanie sądem swojemu zastępcy, zamieszanemu w aferę korupcyjną. Mimo zapowiedzi dymisji sędzia Kałusowski jest nadal prezesem katowickiego sądu okręgowego. Barbara Górska: Panie ministrze, największym sądem okręgowym w Polsce kieruje nadal ktoś, kto utracił zaufanie ministra sprawiedliwości. Czy taka sytuacja jest dobrą wróżbą na nowy rok? Lech Kaczyński: Ta sytuacja nie jest na pewno dobrą wróżbą na przyszły rok, to nawet nie chodzi o sprawę zaufania ministra sprawiedliwości. Ja oczywiście na tą dymisję czekam, bo oczywiście, żeby ona została złożona. A jeżeli ona nie zostanie złożona, to ja swoje obowiązki będę wykonywał. Barbara Górska: Ale może postawa śląskich sędziów świadczy o tym, że części środowiska sędziowskiego nie podobają się rządy nowego ministra. Może ona jest w jakimś stopniu reprezentatywna. Lech Kaczyński: Jeżeli te rządy się nie podobają, to mogą się nie podobać z dwóch powodów: proponowanych zmian szczególnie w prawie karnym )i to tylko w prawie karnym materialnym, bo jeśli chodzi o procedurę karną, jej zmiany to jest powszechna akceptacja i to mogę spokojnie powiedzieć), no to ja mogę powiedzieć, nie podobają się pewnej korporacji, a podobają się zdecydowanej części społeczeństwa. Jedno tu powinno decydować, władza sądownicza to też jest władza, która działa z mandatu społecznego. Barbara Górska: Prowadzi pan, panie ministrze, dość niezwykły dialog z dziennikarzami ostatnio. Dzisiaj znowu została panu rękawica rzucona. Rzeczpospolita napisała tak: "Skoro minister się denerwuje, że go wyprzedzamy w ujawnianiu afer, niech sam kiedyś powie coś publicznie o znanych mu aferach". Powie pan? Lech Kaczyński: Ja o wielu znanych aferach powiedziałem pierwszy. Także w sprawie tego co ujawniła Rzeczpospolita także byłem pierwszy. To co mnie w tym organie prasowym, przecież wielce wpływowym i zasłużonym denerwuje to to, że ona uparcie przypisuje sobie pierwszeństwo w przypadkach, kiedy tego pierwszeństwa nie było. Bo są takie sprawy w Polsce, w których prasa była pierwsza, wśród nich także Rzeczpospolita. Natomiast na przykład w sprawie toruńskiej to sprawa ta się od dawna w ministerstwie toczyła. Ja pana Bugaja nie zamierzam bronić, ale to o co go teraz mogę oskarżyć to pewne przestępstwa formalne, bo jemu już zarzuty zostały przedstawione. Tutaj też Rzeczpospolita nie była pierwsza. Śledztwo w jego sprawie od dawna się już toczyło. Natomiast ja bym chciał, żeby pewne mechanizmy naszego życia społecznego w tym i życia medialnego, zostały w końcu ujawnione, bo bez nich to życie nigdy nie będzie zdrowe. Barbara Górska: Jest na to szansa. Ujawnijmy je! Lech Kaczyński: Mówi się o zleceniach, które otrzymała para dziennikarzy. Mówi się też, od kogo mogą być te zlecenia. Ja tutaj nie mogę powiedzieć absolutnie konkretów... Barbara Górska: To ja powiem, mówi się o UOP-ie. I moje pytanie, czy UOP współpracuje równie skutecznie z ministerstwem sprawiedliwości jak z dziennikarzami? Bo z dziennikarzami jak widać nad wyraz skutecznie współpracuje. Lech Kaczyński: Ja myślę, że byłoby bardzo dobrze, tutaj chciałbym powtórzyć to co powiedział inny polityk, choć z zupełnie innej strony sceny politycznej, no, ale tu muszę się zgodzić, że byłoby dobrze, gdyby nie przez prasę, ale bezpośrednio UOP rozmawiał z tymi urzędnikami państwowymi, w których gestii są sprawy podobne do tych jakimi zajmuje się UOP. A minister sprawiedliwości, a w szczególności generalny prokurator niewątpliwie do tych właśnie urzędników należy. Barbara Górska: Panie ministrze, to dlaczego UOP-owi bliżej do gazety Rzeczpospolita, niż do ministra sprawiedliwości. Lech Kaczyński: Ja nie mówię tutaj bezpośrednio, że bliżej do gazety Rzeczpospolita, bo ja na to takich zupełnie bezpośrednich dowodów nie mam. Mogę powiedzieć, tak się mówi. Natomiast ja sam bym chciał o to zapytać. W Polsce pewną praktykę społeczną trzeba absolutnie zmienić. To jest praktyka, która związana jest z wieloma niewyjaśnionymi sprawami, które trzeba wyjaśnić - czy Polsce służby specjalne są potrzebne? Tak, Polsce bardzo potrzebne są sprawne służby specjalne, w postaci wywiadu zagranicznego i kontrwywiadu. Natomiast w szeroko pojęte życie polityczne służby żadna miarą nie powinny się wtrącać. Powinno to być zakazane pod bardzo surowymi karami. Barbara Górska: Panie ministrze, czegoś tu nie rozumiem, UOP podlega premierowi Buzkowi, pan i minister Pałubicki jesteście ministrami w tym samym rządzie Jerzego Buzka. Dlaczego tych spraw nie można rozstrzygnąć w takim właśnie trójkącie Buzek - Kaczyński - Pałubicki? Lech Kaczyński: Ja nie oskarżam ministra Pałubickiego w tej chwili o to, że on jakiekolwiek działania inspiruje. To jest sprawa odpowiedniej kontroli nad tymi służbami, które z natury się z wielkim trudem poddają kontroli. Powtarzam, w tej chwili tak bym tą sprawę określił, nie mam jakichkolwiek o podstaw, przynajmniej pełnych podstaw do tego, żeby kogokolwiek oskarżać. To jest sprawa kontroli nad siłami, które w Polsce wyrosły na samodzielną siłę i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Trzeba też pamiętać, że działalność służb specjalnych jest tak skonstruowana, że w ogóle bardzo trudno jest zdobyć odpowiednie dowody. Barbara Górska: Nie uważa pan dziennikarzy śledczych za swoich sprzymierzeńców? Lech Kaczyński: Prawdziwych dziennikarzy śledczych uważam za swych sprzymierzeńców i życzę im wszystkiego najlepszego. Barbara Górska: Panie ministrze, nie boi się pan, że pan nie zdąży dokonać sanacji prawa polskiego przed zmianą rządu? Lech Kaczyński: Ja się nie boje ponieważ wiem, że nie zdołam osiągnąć tu pełnego sukcesu, ale ktoś musi zacząć. Ja myślę, że ja ruszyłem kilka takich miejsc w naszym życiu społecznym, które dotąd były nie ruszane, które były pewnym tabu. To o czym przed chwilą rozmawialiśmy też do tego należy. Barbara Górska: Jak pan myśli, czy w odejściu ministra Kalisza z Kancelarii Prezydenckiej oznacza, że w jego osobie należy się dopatrywać następcy ministra Kaczyńskiego na stanowisku ministra sprawiedliwości? Lech Kaczyński: Krążą takie pogłoski. Pan minister Kalisz w bezpośrednim kontakcie jest bardzo miłym człowiekiem, choćby wczoraj się z nim spotkałem, natomiast ma poglądy w sprawie prawa karnego skrajnie odmienne od moich. Barbara Górska: Nie będzie kontynuacji? Lech Kaczyński: Boję się, że jeśli chodzi o niego to niezupełnie. Natomiast nie zmienia to faktu, że jest on prawdopodobnym kandydatem. Barbara Górska: Panie ministrze, stał się pan chyba niespodziewanie dla samego siebie, taką polityczną gwiazdą sezonu politycznego. Bardzo dobre miejsca w rankingach popularności i zaufania, tytuły człowieka "Sukcesu", człowieka "Życia". Jedna z gazet pisze o panu, "majstersztyk sezonu" nawet. Za co ludzie w Polsce tak bardzo pana polubili? Lech Kaczyński: Narastała i narasta jeszcze sama przestępczość, trzeba podjąć gwałtowne środki zaradcze. Ja o tym mówię i stąd moja popularność. Ja nie przypisuję tego jakimś szczególnym cechom mojej osobowości. Barbara Górska: Więc pan celowo mówi to co Polacy najbardziej chcą usłyszeć z ust polityka. Ile w tym jest marketingu politycznego i kalkulacji w pana postawie? Pytam chociaż pan się pewnie nie przyzna. Lech Kaczyński: Nie będę tutaj przysięgał przed mikrofonem, ale uczciwie patrząc pani redaktor w oczy powiem, że akurat marketingu politycznego w tym nie ma. Tym razem trafiłem w to co się ludziom podoba. Bo są też takie sfery życia, gdzie moje przekonania nie są zgodne z przekonaniami większości. Ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę. Barbara Górska: Życzenia dla nas na Nowy Rok i na nowy wiek? Lech Kaczyński: Takiego świata, w którym następują zmiany na lepsze, bo w końcu świat jest jednością.