Według ratownika dyżurnego, w rejonie Ciemniaka poruszała się trzyosobowa grupa alpinistów. Jeden z nich najprawdopodobniej wszedł na nawis śnieżny i to spowodowało zejście lawiny, która go porwała. Dwójka jego towarzyszy wezwała na pomoc TOPR. Na miejsce wypadku poleciał śmigłowiec z siedmioma ratownikami na pokładzie. Po udzieleniu poszkodowanemu pierwszej pomocy odtransportowano go do szpitala. "Mężczyzna jest w dobrym stanie. Jest tylko lekko wychłodzony, więc go ogrzewamy, no i zostanie zatrzymany na obserwacji" - powiedział PAP doktor Sylweriusz Kosiński z zakopiańskiego szpitala. Dodał, że mężczyzna był bardzo dobrze wyekwipowany. Alpinista znał też zasady zachowania się w lawinie. Jak mówił, z informacji uzyskanych od poszkodowanego wynika, że mężczyzna po porwaniu przez dużych rozmiarów lawinę wykonywał ruchy pozwalające mu się utrzymać bliżej powierzchni. Gdy lawina zwolniła, starał się wysunąć rękę jak najbliżej powierzchni i dzięki temu łatwiej było go znaleźć. W Tatrach obowiązuje drugi, w pięciostopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Wiejący przez ostatnie kilka dni silny wiatr spowodował powstanie dużych nawisów śnieżnych. Według TOPR, śnieg leży na zlodzonym podłożu, a to zwiększa niebezpieczeństwo zejścia lawiny nawet przy małym obciążeniu tego fragmentu szlaku.