Zobacz: Dymisje w rządzie Ewy KopaczZdaniem Markowskiego najważniejsze jest, "kto będzie zamiast" - zwłaszcza w funkcjach doradczych. "Jestem ciekaw, czy ci ludzie w ciągu tych czterech miesięcy, które zostały do wyborów, będą na tyle aktywni, żeby do siebie przekonać potencjalnych zwolenników PO" - powiedział PAP. Zdaniem eksperta większość zdymisjonowanych to nie są kluczowe postaci, a w przypadku Arłukowicza - jak pokreślił Markowski - decyzja o dymisji powinna zostać podjęta dawno temu. "Najbardziej w tym gronie zasłużył się dla Polski Radosław Sikorski, przy wszystkich jego niezgrabnościach należy mu się uznanie za sposób, w jaki prowadził politykę zagraniczną. Jednak nawet dziś powiedzenie, że rezygnuje, aby PO wygrała wybory, jest niedorzeczne. Z innych powodów się rezygnuje" - ocenił politolog. Zaznaczył, że nie widzi powodów, żeby ogłaszać koniec Platformy Obywatelskiej. "To jest ruch, który będzie miał istotny wpływ na to, co się będzie działo" - wskazał. Zwrócił uwagę, że sondaże pokazują różne wyniki: jeden daje PiS 2-procentową przewagę nad PO, drugi 8-procentową i to - jak podkreślił - jest zupełnie normalne po porażce w wyborach prezydenckich. "Raczej zaskakująca jest wciąż wysoka pozycja PO, chociaż ludzie są teraz nią zniesmaczeni, zawiedzeni. Na razie jest przedwczesne głoszenie śmierci tej partii" - powiedział Markowski. W jego ocenie taśmy i podsłuchy "są pierwotną bolączką" - problemem polskiej polityki jest fakt, że nagrywane są osoby, które mają prawo do wyrażania się w sposób, jaki uważają za stosowny i mówienia o czym sobie zażyczą. "To jest problem i to w polskiej polityce się nie skończy, będą podsłuchy, zwłaszcza że okazuje się, że jest to skuteczne w walce politycznej" - podkreślił Markowski. "Są też tzw. dziennikarze, którzy ujawniają fragmenty tych rozmów, a przecież gdyby chodziło im o dobro Polski, to ujawniliby wszystko od razu, ale oni czekają do kolejnych wyborów, żeby tego czy tamtego skompromitować. Wiec to jest taka brudna gra, która już na stałe się zadomowi w polityce i za pięć lat znowu usłyszymy, że ktoś coś chlapnął, powiedział wulgarne słowo" - przewiduje ekspert. W środę wieczorem premier Ewa Kopacz poinformowała, że na jej ręce rezygnację złożyli ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, skarbu Włodzimierz Karpiński oraz sportu Andrzej Biernat. Rezygnację z funkcji marszałka Sejmu zapowiedział Radosław Sikorski, z funkcji szefa doradców premiera odchodzi Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Kopacz zapowiedziała też, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego za 2014 r. Decyzja ma związek z publikacją w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej. Zobacz: Dymisje w rządzie Ewy Kopacz