Od nowego roku w życie weszły nowe przepisy. Lekarz może - bez uprzedniego badania pacjenta - przepisać leki niezbędne do kontynuacji leczenia. Dotyczy to pacjentów przewlekle chorych, takich, którzy trafili do szpitali, lub - którzy ze względu na wypadki losowe - nie mogą sami przyjść do gabinetu. Leki, na które receptę ma wystawić lekarz, muszą być zapisane w dokumentacji medycznej. Medyk może przepisać też środki opatrunkowe lub higieniczne, na przykład pieluchomajtki. Receptę z przychodni odebrać może ten, kto przyjdzie z pisemnym upoważnieniem. - Najczęściej to najbliższa rodzina, ale zdarza się też, że przychodzą sąsiedzi - wyjaśnia Grzegorz Bogdanowicz, wicedyrektor przychodni Porta Medic w Szczecinie. Przyznaje, że jego lekarze do tej pory szli na rękę pacjentom. Kończyło się to kłopotami z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wielokrotnie do lekarza pierwszego kontaktu zgłaszały się rodziny pacjentów szpitali. Chorzy dostają tam jedynie leki związane z przyczyną hospitalizacji. Gdy skończą się im na przykład pieluchy - są odsyłani do lekarzy rodzinnych. Zamiast chorych, do lekarzy POZ - udają się ich bliscy. Dotychczas NFZ kwestionował, że pacjent leczył się - jednocześnie - w szpitalu i u lekarza rodzinnego. Dlatego przychodnie traciły pieniądze. Aneta Łuczkowska