Gzowski przypomniał, że chodzi o ośrodek wczasowy w Skubiance nad Zalewem Zegrzyńskim, zaledwie 40 km od centrum Warszawy. - W 2010 roku ówczesne władze ponownie wydzierżawiły go placówce dyplomatycznej Federacji Rosyjskiej. W sosnowym lesie nad Zalewem Zegrzyńskim bywały rodziny ambasadora i jego świty - zaznaczył. Jak dodał dyrektor Lasów Państwowych Józef Kubica, dzisiaj języka rosyjskiego w Skubiance już nie słychać. - 14 kwietnia wypowiedzieliśmy umowę. Nie mogliśmy jako najemcy tolerować oficjalnych przedstawicieli państwa, które morduje, gwałci i burzy - powiedział. Rosjanie przestali płacić Według przedsiębiorstwa Rosjanie dali powody, by się z nimi pożegnać, nie dochowując wszystkich warunków użytkowania terenu. Od lutego na konto Nadleśnictwa Jabłonna, które jest stroną umowy, przestało wpływać 12 tys. zł czynszu za dzierżawę - podały LP. Dodano, że pomimo wezwania do wydania prawie pięciohektarowego terenu, ambasador Siergiej Andriejew oświadczył, że terenu nie odda. - Lasy Państwowe zostały zmuszone, by odzyskać władanie nad ośrodkiem na drodze sądowej - poinformował Gzowski. Dodał, że z mocy przepisów przedsiębiorstwo współpracuje w tym zakresie z Prokuratorią Generalną. - Działamy w interesie Skarbu Państwa - ocenił. Rzecznik Lasów Państwowych przypomniał, że dzierżawa gruntu była kontynuowana od lat 80. na tych samych - korzystnych dla Rosjan warunkach. Od tamtego czasu strona rosyjska postawiła na gruncie budynki. Miesięcznie za dzierżawę płaciła ok. 12 tys. zł.