Lasek ma kierować pracą zespołu, który będzie analizował i weryfikował pojawiające się hipotezy na temat przyczyn katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. "Celem działania takiego zespołu jest przypominanie ustaleń komisji, ale nie samych ustaleń, tylko całego procesu, który doprowadził do tego, że takie, a nie inne, ustalenia komisja poczyniła" - mówił w czwartek Lasek w radiu Tok FM. Zapowiedział, że wkrótce można spodziewać się szczegółów na temat działania tego zespołu. "Myślę, że w przyszłym tygodniu będziemy mogli powiedzieć coś więcej na ten temat. Chciałbym bardzo, żeby ta aktywność z naszej strony rozszerzyła się. To jest działalność, można powiedzieć, na wielu platformach. Chcieliśmy uruchomić coś w rodzaju strony internetowej, na której pojawiałyby się odpowiedzi na pytanie osób, które mają wątpliwości [...] do naszego raportu, ponieważ sam raport jest bardzo trudny w odbiorze. To jest udział w konferencjach naukowych, to jest udział w konferencjach prasowych" - podkreślił Lasek. Jak zaznaczył, osoby z zespołu reagować będą na wszystkie sygnały i relacje świadków dotyczące katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. "Każdy materiał jest poddawany analizie. [...] Pytania, które się zadaje świadkowi, muszą być pytaniami konkretnymi, niesugerującymi odpowiedzi, to jest podstawowa rzecz, której są uczone osoby badające wypadki lotnicze, jak również policjanci. Świadek musi zrelacjonować to własnymi słowami, nie być sugerowany, nie być naprowadzany na odpowiedź, a to bardzo trudne zadanie" - mówił Lasek. Pytany o plan działań zespołu Lasek zaznaczył, że wszystko zależy od formy, w jakiej zespół będzie pracował. "Jeżeli będzie to forma zinstytucjonalizowana, czyli będziemy mogli zaplanować pewną strategię działań, to liczymy, że [...] to będzie strona internetowa, to będą organizacje konferencji i udział w konferencjach naukowych również, publikacje, co pewien czas przypominające ustalenia raportu" - powiedział. Pomysł powołania zespołu skrytykował ekspert międzynarodowego prawa lotniczego prof. Marek Żylicz. - Jedynym organem właściwym zgodnie z prawem międzynarodowym i polskim do ustalania przyczyn katastrofy jest właściwa komisja badania wypadków lotniczych. Natomiast to, co chce zrobić Lasek, tylko opóźni wyjaśnienie sprawy - ocenił Żylicz, który także był członkiem komisji, która badała katastrofę smoleńską. Żylicz powiedział, że proponował powołanie zespołu ekspertów, ale takiego, który miałby jedynie zebrać ekspertyzy, powstałe poza komisją Millera, uporządkować je i przygotować plan prac komisji, której działanie - zdaniem Żylicza - należy wznowić z udziałem zarówno ekspertów wojskowych, jak i cywilnych. W jego opinii nie ma podstaw prawnych, ani by zespół, którego powołanie proponuje Lasek, mógł działać, ani by miał dostęp do materiałów komisji Millera, które obecnie znajdują się w archiwum. "Prawo określa, że jedynym organem ustalającym przyczyny katastrof i wypadków lotniczych jest komisja - albo lotnictwa państwowego, albo cywilnego. Nie szukajmy innych sposobów, sposobów obejścia prawa tylko dlatego, że ktoś nie uznaje tego rządu, tylko dlatego, że ktoś chce rozwalić to państwo" - zaapelował Żylicz.