W poniedziałek kanał National Geographic pokazał film "Śmierć prezydenta " z serii "Katastrofy w przestworzach", opowiadający o katastrofie smoleńskiej, oparty na ustaleniach zawartych zarówno w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), jak i w raporcie polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, tzw. komisji Millera. Z kolei w piątek zaprezentowano angielskojęzyczną wersję filmu o katastrofie smoleńskiej Anity Gargas "Anatomia upadku", który sugeruje, że na pokładzie samolotu mogło dojść do wybuchu. Lasek pytany był we wtorek w TVP Info, jak informować o katastrofie osoby, które mają wątpliwości co do jej przyczyn, "podsycane przez ekspertów jednej i drugiej strony". - Obawiam się, że osoby, które są przekonane, że przebieg katastrofy wyglądał zupełnie inaczej, będzie bardzo trudno przekonać. Natomiast tego typu teorie trzeba konfrontować z faktami - powiedział Lasek. Jego zdaniem fakty niewygodne dla teorii odmiennych niż te, które przedstawiono w raporcie komisji Millera, są pomijane. - Nikt nie tłumaczy np., dlaczego załoga nie reagowała na ostrzeżenia systemu TAWS, dlaczego rozpoczęła zniżanie dużo później niż powinna rozpocząć - mówił. W jego opinii trzeba informować, ale wyraził wątpliwości, czy należy dyskutować o przyczynach katastrofy w formie debaty publicznej. - Musimy pamiętać o jednej rzeczy: członkowie komisji, w której pracowałem, nie są powołani do informowania, tylko do wyjaśnienia przyczyn katastrofy lotniczej. Zakończyliśmy swoją pracę, udało się zaproponować taką profilaktykę, która została zaakceptowana i wdrożona - dodał. Zadeklarował, że gotowy jest spotkać się z ekspertami, którzy wystąpili w filmie Gargas, ale bez polityków i bez kamer, i pod warunkiem, że eksperci będą się zachowywać jak eksperci, a nie jak politycy. - Z żalem stwierdziłem wczoraj, oglądając film pani Anity Gargas i słuchając wypowiedzi panów Wiesława Biniendy i Kazimierza Nowaczyka, że ich wypowiedzi bardziej przypominały wypowiedzi członków zespołu parlamentarnego niż ekspertów - ocenił. Lasek zapowiadał wcześniej, że w styczniu może zacząć działać zespół ekspertów do wyjaśniania opinii publicznej kwestii związanych z wypadkiem. Ma przypominać ustalenia komisji Millera oraz proces, który doprowadził do wyciągnięcia przez nią takich, a nie innych wniosków. Odpowiedzi na pytania osób, które mają wątpliwości co do przebiegu katastrofy, miałyby pojawiać się na specjalnej stronie internetowej. W grudniu mówił m.in., że czeka na opinie prawników, którzy mieliby zatwierdzić tryb działania zespołu oraz odpowiedzieć na pytanie, czy eksperci mieliby dostęp do materiałów komisji, które w lipcu 2011 r. po zakończeniu jej prac trafiły do archiwum. W zeszłym tygodniu uznał, że zespół może działać bez dostępu do archiwum.