Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) wielokrotnie mówił, że 5 lutego nie pojawi się na debacie na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, zapowiadanej przez szefa parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza (PiS). O to by Lasek i pozostali członkowie PKBWL wzięli jednak udział w spotkaniu, zaapelowało w czwartek w liście przesłanym mediom Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, które zrzesza część bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej. "W dużej mierze brak nam fachowej wiedzy, koniecznej do merytorycznej dyskusji. Dlatego pragniemy być czynnymi obserwatorami wymiany zdań między ekspertami. Wierzymy, że pozwoli to wyjaśnić liczne wątpliwości dotyczące zdarzeń, które doprowadziły do śmierci naszych bliskich" - napisano w liście, pod którym podpisały się prezes i wiceprezes stowarzyszenia Zuzanna Kurtyka (wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce) i Magdalena Pietrzak-Merta (wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie). Lasek, pytany o list stowarzyszenia, powiedział, że nie wyklucza spotkania z rodzinami ofiar, ale nie 5 lutego. - To nie jest pierwszy apel rodzin. Rozmawiałem z częścią przedstawicieli rodzin ofiar, które chcą się spotkać, ale nie na tej debacie - powiedział Lasek. - Osoby, które się do nas z tym zwróciły powiedziały, że zaproponują termin - dodał Lasek. Zastrzegł, że nie jest upoważniony do podania nazwisk. "Bardziej przypominają manifest polityczny" Przewodniczący PKBWL przypomniał też, że zaraz po tym, jak w lipcu 2011 r. komisja badająca katastrofę smoleńską opublikowała raport końcowy ze swoich prac, jej przewodniczący, ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller na spotkaniu z rodzinami zadeklarował, że na każdą prośbę o rozmowę z ich strony odpowiedzą pozytywnie, ustalając termin spotkania i zakres rozmowy. Lasek już wcześniej tłumaczył, że nie spotka się z zespołem Macierewicza, bo badanie wypadków lotniczych musi być odseparowane od polityki. - Niestety, zespół parlamentarny jest złożony z samych polityków - podkreślał w środę na spotkaniu w redakcji "Gazety Wyborczej". Również specjalistom zespołu Macierewicza - prof. Wiesławowi Biniendzie i dr. Kazimierzowi Nowaczykowi - Lasek zarzucał, że ich wypowiedzi "bardziej przypominają manifest polityczny niż wypowiedzi ekspertów". Przewodniczący PKBWL w ubiegłym tygodniu poinformował, że od dłuższego czasu nieformalnie działa zespół ekspertów, który ma wyjaśniać opinii publicznej kwestie związane z katastrofą smoleńską. Ma on przypominać ustalenia komisji Millera oraz proces, który doprowadził do wyciągnięcia przez nią takich, a nie innych wniosków. Odpowiedzi na pytania osób, które mają wątpliwości co do przebiegu katastrofy, miałyby pojawiać się na specjalnej stronie internetowej. Jeszcze w grudniu Lasek mówił, że zespół może zacząć działać w styczniu. Informował też wówczas, że czeka na opinie prawników, którzy mieliby zatwierdzić tryb działania zespołu oraz odpowiedzieć na pytanie, czy eksperci mieliby dostęp do materiałów komisji, które po zakończeniu jej prac, w lipcu 2011 r., trafiły do archiwum. W zeszłym tygodniu Lasek mówił, że eksperci doszli do wniosku, że mogą pracować bez dostępu do materiałów archiwalnych.