Kazimierz Czaplicki. Rzecznik komendanta głównego policji Zbigniew Matwiej dodał, że "większość sprawców została zatrzymana i po przesłuchaniu zwolniona do domu". Przypomniał, że sprawami tego typu zajmują się sądy grodzkie, grożą za to grzywny. Wśród zatrzymanych były m.in. dwie kobiety, które nad ranem w Tarnowie rozklejały plakaty wyborcze: W Wielkopolsce doszło do zakłócenia ciszy wyborczej przez jednego z kandydatów na wójta gminy Koło. Jak poinformowała dyrektor konińskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Anna Deręgowska, zakłócił on ciszę, jeżdżąc samochodem oklejonym swoim plakatem i rozklejając takie same plakaty na terenie gminy. O incydencie zawiadomił komisarza wyborczego w Koninie i kolską policję sztab wyborczy innego kandydata na wójta tej gminy. Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie. Do incydentów związanych z rozklejaniem i zrywaniem plakatów wyborczych doszło m.in. w Gdańsku. W Szklarskiej Porębie (Dolnośląskie) doszło do niszczenia plakatów dwóch kandydatów na burmistrza, ale - jak wyjaśniła nadkom. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji - przypadku zniszczenia plakatów nie można rozpatrywać w kategorii złamania ciszy wyborczej. Sprawę zgłosił jeden z kandydatów na burmistrza plakaty zostały pochlapane czarną farbą. Do zakłócenia ciszy wyborczej nie doszło na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Jak powiedział dyrektor olsztyńskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, Walery Piskunowicz, jedynie ze Szczytna napłynęła informacja o oplakatowanym samochodzie, który pojawił się przy jednej z ulic. - Na razie samochód stoi w miejscu, jeśli ruszy, wtedy będziemy mogli mówić o naruszeniu ciszy wyborczej - podkreślił Piskunowicz. Dodał, że w sobotę, z list wyborczych skreślono natomiast 24 osoby - jedną startującą w wyborach na burmistrza i 23 ubiegające się o mandaty radnych. - Osoby te złożyły nieprawdziwe oświadczenia o ich karalności. Po sprawdzeniu rejestru skazanych okazało się, że osoby te mają na koncie prawomocne wyroki sądów - wyjaśnił. Również w województwach lubelskim, podkarpackim, lubuskim, kujawsko-pomorskim, świętokrzyskim i zachodniopomorskim Wojewódzkie Komisje Wyborcze nie otrzymały żadnych sygnałów o zakłócaniu ciszy wyborczej. Jak informuje policja, w Zachodniopomorskiem doszło jedynie do kilku niewielkich incydentów. W podszczecińskim Przecławiu zatrzymano w nocy z piątku na sobotę pijanego 16-latka, który zerwał flagę z budynku obwodowej komisji wyborczej. Na policję docierały też informacje o zrywaniu plakatów wyborczych. Cisza wyborcza obowiązuje zarówno kandydatów startujących w wyborach, wystawiające ich komitety, jak i media. W czasie trwania ciszy wyborczej zakazane jest prowadzenie agitacji i publikowanie sondaży dotyczących wyborów. Według przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza, sobotnie obchody Święta Niepodległości nie naruszają ciszy wyborczej, o ile nie będą zawierały elementów agitacji. Zdaniem Rymarza, trudno ustalić dokładnie, co może zostać uznane za element agitacji, a co nie. Według niego, o tym, co będzie uznane za agitację rozstrzygną w konkretnych przypadkach organy ścigania. Przewodniczący PKW przypomniał też, że cisza wyborcza jest chroniona prawem karnym - może być uznana za wykroczenie lub występek. Według Lecha Gajzlera z Państwowej Komisji Wyborczej, z którym rozmawiało RMF FM, łamaniem ciszy jest choćby rozsyłanie SMS-ów oraz maili, namawiających do głosowania na danego kandydata w wyborach samorządowych: Sprawami naruszenia ciszy wyborczej zajmują się sądy grodzkie. Jeśli ktoś zauważy, że cisza wyborcza została naruszona powinien zawiadomić policję. Zgodnie z ordynacją wyborczą, ten kto podczas ciszy wyborczej organizuje pochody lub manifestacje, wygłasza przemówienia, rozdaje ulotki lub w jakikolwiek inny sposób prowadzi agitację wyborczą na rzecz kandydatów na radnych, jak i wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, podlega karze grzywny. Natomiast za publikowanie w tym czasie wyników przedwyborczych badań opinii publicznej dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych lub przewidywanych wyników wyborów oraz za ogłaszanie wyników sondaży przeprowadzanych w dniu głosowania grozi kara grzywny od 500 tys. do 1 mln zł. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"