odpowiedział, że jest on "bardzo prosty". - W polityce zagranicznej te cele są związane z tym, żeby poprzez politykę północno- i południowo-wschodnią - co mi się udawało w istotnym stopniu i jak nikt tego nie będzie psuł, to się będzie dalej udawało - wzmocnić pozycję naszego kraju, także w Unii Europejskiej - powiedział prezydent. Wskazał też na kwestię sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. - To jest sprawa tarczy antyrakietowej i umowy politycznej, która mogła być z tym związana, i to jest istotniejsze pewnie niż inne sprawy. Chociaż ta umowa pewnie nie miałby takiego kształtu jak ja bym sobie wymarzył, bo w polityce rzadko się osiąga 100 proc. - powiedział Lech Kaczyński. W opinii prezydenta, "jeśli chodzi o UE to wzmocnienie jest potrzebne z tego powodu, że Unia jest czymś bardzo dobrym, ale jest republiką arystokratyczną - tam największe państwa mają zdecydowanie najwięcej do powiedzenia". Lech Kaczyński podkreślił, że w polityce wewnętrznej chce państwa solidarnego, czy - jak dodał - "państwa gdzie jest także miejsce dla słabszych". - Bardzo się cieszę z wystąpienia premiera (orędzia wygłoszonego przez Donalda Tuska w piątek). Ale poza karmieniem dzieci, poza spacerami dla nas wszystkich (...), to jeszcze też bym chciał wiedzieć, że nie będzie płaskiego podatku, żeby wiedzieć, że służba zdrowia nie będzie sprywatyzowana, bo wtedy będzie podział na służbę dla bogatych i dla biednych - powiedział Lech Kaczyński. - Bardzo bym tego chciał i to jest też bardzo istotny cel mojej prezydentury - dodał prezydent. Lech Kaczyński ocenił, że "jest w tej chwili przeszkodą przed zbudowaniem Rzeczypospolitej dla silnych, państwa dla bogatych - państwa gdzie jest płaski podatek, czyli ktoś kto zarabia 100 tysięcy, płaci taki sam procent jak ktoś kto zarabia 2 tysiące."