Prezydent, który dziś w Genewie uczestniczył w szczycie Międzynarodowej Organizacji Pracy, był pytany przez dziennikarzy o słowa Grzegorza Schetyny (PO). Wicepremier uznał za możliwe, że po wygranych wyborach prezydenckich Donald Tusk będzie łączył funkcję głowy państwa i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Jak powiedział Schetyna w sobotę w rozmowie z RMF FM i "Newsweekiem", uzasadnia to "polityczna prezydentura Lecha Kaczyńskiego". - Konstytucyjnie dyskusyjne jest to, czy prezydent może być szefem partii, ze względu na to, że przepis konstytucji mówi, że prezydent nie może pełnić innej funkcji. Powstaje pytanie, czy to idzie tylko o funkcję państwową, czy także funkcję szefa partii politycznej - powiedział prezydent. Lech Kaczyński przypomniał, że gdy został prezydentem wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że to Aleksander Kwaśniewski wprowadził zwyczaj, iż prezydent jest bezpartyjny. Zdaniem prezydenta Schetyna mówiąc o tym, że Tusk jako głowa państwa może pozostać szefem PO, "być może powiedział coś za szybko, ale szczerze". - Sądzę, że to jest sposób na to, żeby pozostając prezydentem, czyli człowiekiem o istotnych bardzo kompetencjach, jednak mniejszych od premiera, jeśli chodzi o bieżące rządzenie, pozostać rzeczywistym szefem - stwierdził Lech Kaczyński. Schetyna uznał w sobotę za możliwe, że po wygranych wyborach prezydenckich Donald Tusk będzie łączył funkcję głowy państwa z kierowaniem PO. - Na razie się zastanawiamy. Trudno to sobie wyobrazić, ale powiem szczerze, jest to możliwe. I ta prezydentura Lecha Kaczyńskiego była bardzo polityczna i ona jakby usprawiedliwia takie funkcjonowanie sprawy - powiedział Schetyna. Konstytucja stanowi, że "prezydent nie może piastować żadnego innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem".