W skład komisji, powołanej dzisiaj przez Jarosława Kaczyńskiego, weszli Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski. "Ta komisja to jest taki trochę pluton egzekucyjny, ale w grupie plutonów egzekucyjnych to taki dream team" - ocenił w programie "Kropka nad i" Kwaśniewski. Zdaniem byłego prezydenta, skład komisji to nie jest dobra wiadomość dla Antoniego Macierewicza. - Muszę przyznać, że trzy takie postacie to są postacie rzeczywiście nietuzinkowe, szczególnie w tej dziedzinie, którą mają się zająć. I to też jest dla Antoniego Macierewicza sygnał, że lekko nie będzie" - mówił. Według byłego prezydenta, sprawa Misiewicza to "dowód na istotny spór, który toczy się między prezesem Kaczyńskim a szefem MON Antonim Macierewiczem, który zdobył pozycję niewątpliwie najpoważniejszą i to nie wewnątrz partii, ale wokół partii, w państwie". W środę "Rzeczpospolita" oraz "Fakt" podały informację o rzekomych zarobkach Misiewicza w PGZ. Według gazet miał on zarabiać 50 tys. zł miesięcznie za pracę na stanowisku pełnomocnika zarządu ds. komunikacji w PGZ i mógł liczyć na służbowy samochód.Prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka PiS (należał on dotychczas do Rady Politycznej partii), a jego sprawę wyjaśniać ma w czwartek specjalna komisja.Rzecznik PGZ Łukasz Prus oświadczył, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie Misiewicza to 50 tys. zł.Wieczorem PGZ poinformowała, że rozwiązano współpracę z Misiewiczem za porozumieniem stron.