- Mówię to jako były prezydent i ten, kto współtworzył konstytucję. Myśmy przyjęli tryb (w konstytucji), w którym do ratyfikacji przez prezydenta konieczne jest upoważnienie parlamentu. Kiedy ono jest, właściwie podpis prezydenta jest przesądzony - powiedział Kwaśniewski w środę w TVN24. - Moim zdaniem, prezydent nie może odmówić podpisania takiego upoważnienia, które parlament daje - zaznaczył b. prezydent. Sejm zakończył we wtorek debatę nad rządowym projektem ustawy o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, który wraz z poprawką klubu PiS trafił do sejmowych komisji. Do Sejmu trafił też prezydencki projekt ustawy ratyfikacyjnej. Główne zapisy prezydenckiego projektu to: konieczność uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego dotyczących kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych. Lech Kaczyński, który we wtorek składał wizytę w Estonii pytany, czy podpisze, czy też zawetuje ustawę ratyfikacyjną, odparł: "problem leży gdzie indziej: czy ja podpiszę akt ratyfikacji czy nie, bo nie mam takiego obowiązku". - Powiedziałem zupełnie jasno - prezydent ma prawo nie ratyfikować traktatu, nawet, jeśli jest ustawa ratyfikacyjna - powiedział później prezydent dopytywany o tę wypowiedź. Kwaśniewski skomentował również wtorkową wypowiedź wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO), który uważa, że niepodpisanie przez prezydenta ustawy ratyfikacyjnej może być powodem do postawienia głowy państwa przed Trybunałem Stanu. B. prezydent pytany, czy taka groźba jest realna, powiedział: "To grozi zapytaniem, które będzie bardzo normalne ze strony wszystkich partnerów, z którymi prezydent się spotyka: panie prezydencie, no co pan robi, my czekamy na pana podpis, dlatego, że Unia Europejska składa się z 27 członków, z czego 26 państw procedury (ratyfikacyjne) ma zakończone, a jakiś dokument zawieruszył się u pana w biurku". - Nie da się takich rzeczy robić metodą: nie podpiszę, nie chcę, nie lubię - tak się nie da - podkreślił. - Jeżeli spór jest nieprzekraczalny, jeżeli nie można z niego wyjść inaczej, to trzeba zorganizować referendum - powiedział Kwaśniewski. - Jestem przekonany, że i będzie frekwencja, i będzie zdecydowane poparcie dla Traktatu Lizbońskiego - zaznaczył.