Wicepremier Roman Giertych (LPR) uważa, że prokuratura powinna wszcząć w tej sprawie postępowanie. Według Jana Rokity (PO) zostało złamane prawo. Janusz Zemke (SLD) przypomina, że pieniądze przeznaczone były na działalność fundacji, a nie dla b. prezydenta. Politycy w niedzielę w audycji Radia Zet "Siódmy dzień tygodnia" komentowali środowe doniesienia o tym, że Pinczuk, potentat gazowy i naftowy oraz zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, był w zeszłym roku jedynym poważnym donatorem fundacji "Amicus Europae". Fundacja dostała od niego 892 822 zł, a kwoty od innych darczyńców to w sumie 5 tys. zł. Dyrektor fundacji Ireneusz Bil tłumaczył wtedy, że z tych pieniędzy finansowane są takie działania jak krzewienie demokracji na Ukrainie czy popularyzacja rozszerzenia UE o Ukrainę oraz bieżące wydatki, m.in. konferencja dotyczącą polityki sąsiedztwa i spraw ukraińskich w grudniu ubiegłego roku. Przypominał, że informacja o tym, iż konferencja była sponsorowana przez fundację Pinczuka, znalazła się w raporcie rozesłanym do kancelarii prezydenta, premiera i Sejmu, komisji spraw zagranicznych Sejmu i Senatu oraz do polskich eurodeputowanych. W niedzielę Giertych podkreślał, że Kwaśniewski od wielu miesięcy prowadzi działalność polityczną. - Jeżeli ktoś chce zostać premierem i finansuje działalność za pieniądze oligarchów ukraińskich, to jest pytanie, jakie zobowiązania zaciąga osoba, która otrzymuje finansowanie z zagranicy. Z tego powodu prokuratura powinna wszcząć w tej sprawie postępowanie i to z urzędu - uważa wicepremier. - To jest sprzeczne z etyką(...) To jest sprzeczne z ustawą o partiach politycznych - ocenił Giertych. Przyznał, że wprawdzie w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego nie ma jeszcze mowy o partii politycznej, jednak jego zdaniem, "jeżeli ktoś zakłada fundację, nagłaśnia pewne idee i prowadzi działalność polityczną, a potem zakłada partię, to jest to także finansowanie działalności politycznej ze źródeł niedozwolonych". W ocenie Jana Rokity(PO) "mamy do czynienia z czynem nielegalnym o charakterze kryminalnym, który powinien być ścigany. W Polsce finansowanie działalności politycznej ze źródeł zagranicznych jest ścigane" - podkreślił. - Działalność fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego na rzecz wejścia Ukrainy do NATO bez najmniejszych wątpliwości jest działalnością polityczną, a nie kulturalną i w związku z tym jej finansowana ze źródeł zagranicznych jest czynem karalnym - mówił Rokita. Według niego zostały złamane także standardy etyczne, a Kwaśniewski powinien oddać pieniądze. Także sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński jest przekonany, że Kwaśniewski powinien zwrócić pieniądze, a ponadto przeprosić Polaków. - Przez Aleksandra Kwaśniewskiego zagrożona jest polska demokracja. Czy dla polskiej racji stanu dobrze jest, że były prezydent przyjmuje pieniądze od oligarchy ukraińskiego i wykorzystuje je bądź wykorzysta w sposób ewidentnie polityczny - pytał Brudziński, bo, według niego, "fakt, że te pieniądze zostaną przeznaczone na bieżącą działalność polityczną jest rzeczą oczywistą". - Kwaśniewski zapowiedział działania mające na celu to, aby został premierem polskiego rządu. Jeżeli jakakolwiek złotówka zostałaby na to przeznaczona z pieniędzy, które wpłacił Pinczuk, będzie to rażące naruszenie obowiązującego w Polsce prawa; wówczas powinien wkroczyć prokurator - ocenił Brudziński. Janusz Zemke(SLD) bronił Kwaśniewskiego mówiąc, że "to jest finansowanie i pomoc nie dla Aleksandra Kwaśniewskiego, ale dla fundacji". Zaznaczył, że "operacja miała charakter legalny" i w jego ocenie była zgodna z etyką. Według b. premiera, eurodeputowanego PO, Jerzego Buzka, jest to "wyjątkowo niezręczna dla Polaków sytuacja". Zdaniem Waldemara Pawlaka (PSL) w związku z tą sprawą pojawia się "wątpliwość i pojawiają się podejrzenia, czy działalność polityczna nie jest wspierana". W jego ocenie jednak nie ma na razie przesłanek, aby prokuratura zajęła się tą sprawą.