- Platforma Obywatelska przejmuje nie tylko 100 proc. władzy w sensie decyzji, ustawodawczej drogi itd., ale też i odpowiedzialności. To jest naprawdę czas próby dla Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, dla rządu, ministrów. Nie ma już żadnego wytłumaczenia - ocenił b. prezydent w niedzielę w Polsat News. - Ja bym bardzo radził ludziom Platformy, aby nie mówili o 500 dniach, bo to jest minimalizm, który źle się skończy. Oni muszą dzisiaj pokazać projekt dla Polski na 5 lat, na 5 lat prezydentury Komorowskiego - podkreślił z kolei w rozmowie w TVN24. Kwaśniewski zastrzegając w Polsat News, że komentuje jedynie sondażowe wyniki, oświadczył, że cieszy się, iż wygrał kandydat, którego poparł w II turze. - Stabilność i przewidywalność działań władzy w Polsce - mówię o rządzie i o prezydencie - jest nam potrzebna, bo czasy w świecie są trudne i te kilkanaście miesięcy spokoju nie zaszkodzi Polakom - zaznaczył. B. prezydent określił wybory jako "ciekawe i dziwne", "bo tak naprawdę możemy mówić o trzech zwycięzcach". Wskazał, że Komorowski, wygrał, bo będzie prezydentem i "to jest jego osobisty sukces i sukces PO poza sporem". Według Kwaśniewskiego drugim zwycięzcą jest szef PiS Jarosław Kaczyński. - Jeżeli przypomnimy sobie, jakie były możliwości jego nieżyjącego brata, to gdyby nie wydarzyło się to, co się wydarzyło, to mielibyśmy zwycięstwo kandydata PO i wielką frustrację po stronie PiS, bo nie wygrał reelekcji - mówił. Jak zaznaczył, "dzisiaj mamy prawie 7-8 mln głosów oddanych na PiS i niezwykle silną pozycję wyjściową przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi". Jak wyliczał, trzecim zwycięzcą "w trochę innej skali" jest szef SLD Grzegorz Napieralski, "dlatego że dzisiaj myśląc o perspektywie polskiej, nie sposób nie brać pod uwagę lewicy i elektoratu lewicy". Kwaśniewski ocenił, że mimo iż wybory nie spowodują rewolucji na scenie politycznej, czekają nas w polityce ciekawe czasy. - Niewątpliwie jakby wielkie rozdanie się rozpoczęło i wszystko przed nami - mówił.