chce namawiać do startu w czerwcowych eurowyborach. Rozmowa obu polityków może być przełomowa dla lewicy. Dobrze wie o tym zarówno strona Kwaśniewskiego, jak i Cimoszewicza. Bo od wielu miesięcy osoby z otoczenia byłego prezydenta oraz byłego premiera próbowały doprowadzić do takiego spotkania. Jednak bezskutecznie. Dlaczego teraz się udało? Jak twierdzą informatorzy "Dziennika", przełom nastąpił pod koniec lipca na pogrzebie prof. Bronisława Geremka. To wtedy Kwaśniewski i Cimoszewicz zamienili kilka zdań. - Doszli wówczas do wniosku, że dobrze byłoby się spotkać i poważnie porozmawiać - relacjonuje osoba, która też uczestniczyła w pogrzebie. I dodaje: "Akurat tak się złożyło, że obaj w podobnym czasie planowali wyjazd do Stanów. Dlatego ustalili, że właśnie tam się spotkają". Politycy najprawdopodobniej spotkają się w piątek w Charlotte na Florydzie. Głównym celem ich rozmowy mają być czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego. - Kwaśniewski będzie namawiał Cimoszewicza do startu w tych wyborach - mówi polityk SLD. Ale zastrzega jednocześnie: "Nikt nie powinien się spodziewać, że Cimoszewicz się do czegoś Kwaśniewskiemu zdeklaruje. On nikomu nie powie, czy startuje, czy nie, do momentu, aż sam nie będzie mieć silnego poparcia ze strony jakiegoś komitetu wyborczego, najlepiej centrolewicowego". A na start byłego premiera liczy i SLD, i politycy, którzy budują nową centrolewicową formację - m.in. Dariusz Rosati i Marek Balicki. Bo Cimoszewicz mógłby być czarnym koniem w tych wyborach. - Byłby dla nas dużą wartością - przyznaje europoseł SLD Andrzej Szejna.