Reklama

Kwaśniak rozważa kroki prawne przeciwko Ziobrze, Święczkowskiemu i Biereckiemu

Nie było podstaw do stawiania zarzutów Wojciechowi Kwaśniakowi, zatrzymanie nie było zasadne, podobnie jak zastosowane środki zapobiegawcze. Szczeciński sąd ogłosił postanowienie ws. zażaleń byłego wiceszefa Komisji nadzoru Finansowego, który jest podejrzany o niedopełnienie obowiązków w sprawie nadzoru nad SKOK Wołomin, co spowodowało ponad 1,5 mld zł szkodę. "Mam ogromną satysfakcję" - podkreślił w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciech Kwaśniak. Jak dodał, rozważa kroki prawne przeciwko Zbigniewowi Ziobrze, Bogdanowi Święczkowskiemu i Grzegorzowi Biereckiemu, którzy ostro i jednoznacznie wypowiadali się w jego sprawie.

Kwaśniak w rozmowie z RMF FM stwierdził, że decyzja sądu potwierdza to, o czym mówił od samego początku. "Ja w tej sprawie nie muszę się niczego wstydzić, że będą się ostatecznie wstydzić te osoby, które doprowadziły do tego skandalu, który dotyczy nie tylko mnie" - tłumaczył.  "Oczekiwałbym, żeby te osoby publiczne - poczynając od ministra sprawiedliwości i prokuratora krajowego czy byłego prezesa kasy krajowej SKOK senatora Biereckiego, którzy wypowiadali się w sposób skandaliczny na temat tego, co mnie spotkało, że będą potrafili w tej sytuacji odpowiednio się zachować" - dodał Kwaśniak w rozmowie z reporterem RMF FM. 

Reklama

Wojciech Kwaśniak nie musi wpłacać wysokiego poręczenia majątkowego w kwocie kilkuset tysięcy złotych. Może, wbrew wcześniejszej decyzji prokuratury, wrócić do wykonywania pracy w Narodowym Banku Polskim. Będą mu też zwrócone wszystkie zabrane przedmioty, m.in. telefon. Kwaśniak nie będzie się też już musiał meldować w komisariacie policji - miał zarządzony dozór.  "Rozstrzygnięcie sądu całkowicie deprecjonuje, by nie powiedzieć, że kompromituje oświadczenia składane przez Prokuratora Generalnego Ziobrę i Prokuratora Generalnego Święczkowskiego 6 grudnia, kiedy przesądzili o winie nie tylko pana Wojciecha Kwaśniaka, ale wszystkich pozostałych 6 zatrzymanych osób" - podkreślił w rozmowie z RMF FM adwokat Kwaśniaka Jerzy Naumann.

Sprawa Andrzeja Jakubiaka

Szczeciński sąd uwzględnił we wtorek zażalenia na zatrzymanie i środki zapobiegawcze ws. byłego kierownictwa Komisji Nadzoru Finansowego. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w nadzorze KNF nad SKOK Wołomin.

Chodzi o zażalenia złożone przez byłego przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i byłego zastępcę przewodniczącego KNF Wojciecha Kwaśniaka. Prokuratora zarzuca im, że od października 2013 r. do września 2014 r. działali na szkodę interesu publicznego oraz na szkodę interesu prywatnego.

"Sąd zdecydował o uwzględnieniu wszystkich złożonych zażaleń, zarówno na zatrzymanie pana Andrzeja Jakubiaka, jak i postanowienia dotyczącego zastosowania środków zapobiegawczych, uznając całkowicie argumentację ujętą w obu tych zażaleniach" - powiedział we wtorek dziennikarzom obrońca Andrzeja Jakubiaka Bartłomiej Jankowski. Jak dodał, w uzasadnieniu sąd wskazał, że w jego ocenie Jakubiak nie dopuścił się żadnego czynu zabronionego, a jest to przesłanka niezbędna do tego, by zastosować jakiekolwiek środki zapobiegawcze.

"Dotychczasowa postawa życiowa, moralna Andrzeja Jakubiaka, jako wzorowego urzędnika państwowego i menedżera wskazuje jednocześnie, że nie było choćby najmniejszej obawy tego, żeby swoim zachowaniem utrudniał przebieg prowadzonego postępowania" - dodał Jankowski.

"Sąd uznał, że na tym etapie postępowania nie było żadnych przesłanek do stawiania panu Kwaśniakowi zarzutów przez prokuraturę tej treści, jakie zostały mu przedstawione, a w związku z tym stosowanie wobec niego rygoru w postaci znanej państwu jest również od samego początku bezzasadne" - powiedział z kolei obrońca Wojciecha Kwaśniaka Jerzy Naumann.

"Wszystkie środki zapobiegawcze zostały uchylone, natomiast sąd uznał, że była podstawa ewentualnie do zarządzenia przeszukania pomieszczeń wtedy, kiedy funkcjonariusze wkroczyli, aby zatrzymać pana Kwaśniaka, aczkolwiek samo zatrzymanie zostało uznane za bezzasadne w stosunku do pana Kwaśniaka z uwagi na to, że nie było podstaw do sformułowania zarzutów karnych pod jego adresem" - podkreślał Naumann.

RMF/PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy