"W kwietniu 2014 roku padłem ofiarą zamachu na moje życie" - napisał Kwaśniak w przesłanym PAP w sobotę oświadczeniu. "Zamach był następstwem mojej pracy w Komisji Nadzoru Finansowego. Efektem tej pracy było m.in. zdemaskowanie grupy przestępczej, która wyprowadziła ze SKOK Wołomin ponad 1 miliard złotych" - podał. Jak dodał, bezpośredni sprawcy zostali bardzo szybko ustaleni, ale do chwili obecnej nie zostali osądzeni i ukarani. Kwaśniak stwierdził, że obecnie pada ofiarą zamachu na jego dorobek zawodowy oraz dobre imię. "Został mi postawiony zarzut, że działałem w zamiarze przysporzenia korzyści majątkowej oprawcom ze SKOK Wołomin oraz przestępcom wyłudzającym z tej Kasy ogromne kwoty. Oznacza to, że miałem współdziałać z osobami, które zdecydowały się zlecić dokonanie na mnie zabójstwa - wyłącznie z tego powodu, że przyczyniłem się do ujawnienia ich przestępczego procederu. Ocenę logiki tej sytuacji pozostawiam każdemu, kto zechce jej dokonać" - napisał Kwaśniak. "Potrzeby polityczne i propagandowe" "Postawiony mi absurdalny zarzut dyktują wyłącznie bieżące potrzeby polityczne i propagandowe" - ocenił. "Zostałem zatrzymany o godzinie 6 rano, pozbawiony wolności, zakuty w kajdanki, a następnie poddany wielogodzinnym przesłuchaniom w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie. Rozgłos tym wydarzeniom został nadany przez Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego oraz jego Zastępcę podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, która odbyła się w czasie transportowania mnie do Szczecina, a więc zanim jeszcze formalnie przedstawiono mi zarzut popełnienia wspomnianego przestępstwa" - napisał. Kwaśniak o "proporcjach dobra i zła" Kwaśniak wyraził nadzieję, że w szybkim czasie zostanie całkowicie oczyszczony z bezpodstawnych - jego zdaniem - zarzutów. "Pragnę najserdeczniej podziękować wszystkim osobom publicznym i prywatnym oraz licznym instytucjom - tak krajowym, jak i międzynarodowym, które w tych trudnych chwilach okazały mi wsparcie i zadeklarowały pomoc. Przychylność ta pozwoliła mi przetrwać ostatnich kilkadziesiąt godzin, w czasie których zastanawiałem się, czy moje oddanie pracy w KNF i poświęcone zdrowie miały sens oraz - jakie są w otaczającej rzeczywistości proporcje dobra i zła" - napisał Kwaśniak. Jak dodał na zakończenie, okazana mu solidarność i poparcie dają mu otuchę, że dobra jest więcej niż zła. Sprawa KNF W czwartek rano CBA zatrzymało b. przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i sześcioro innych byłych urzędników KNF. Wśród zatrzymanych byli też: Wojciech Kwaśniak (były zastępca przewodniczącego KNF), Dariusz Twardowski (były dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych UKNF), Zbigniew L. (były zastępca dyrektora), Halina M. (była zastępca dyrektora), Adam O. (były naczelnik) i Dorota Ch. (były naczelnik). Zatrzymanych doprowadzono do szczecińskiej prokuratury regionalnej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Przestępstwo - podała Prokuratura Krajowa - "polegało na tym, że urzędnicy nie zakończyli prowadzonego postępowania administracyjnego sporządzeniem projektu decyzji administracyjnej o ustanowienie zarządcy komisarycznego w SKOK w Wołominie do dnia 22 października 2013 roku. Tym samym nie przedłożyli takiego projektu wraz z wnioskiem o ustanowienie zarządcy na posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego". Zarzuty wobec podejrzanych Podejrzanym zarzuca się, że w okresie od 22 października 2013 roku do 15 września 2014 roku działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 miliarda złotych oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 milionów złotych. Prokurator zdecydował w piątek o zastosowaniu wobec wszystkich podejrzanych środków o charakterze wolnościowym w postaci zakazu kontaktowania się z innymi podejrzanymi, poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych. W piątek w nocy wszyscy podejrzani byli na wolności.