miał być asystentem posłów PiS Kurskiego i Arkadiusza Mularczyka. Dom Bączka, członka komisji weryfikacyjnej WSI i b. rzecznika Antoniego Macierewicza 13 maja przeszukała ABW, w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości przy działaniach komisji weryfikacyjnej WSI. Zabezpieczono dokumenty, Bączek nie usłyszał żadnych zarzutów. Ostatecznie dwa dni temu zakończyła się procedura ustanawiania Bączka jako asystenta członków komisji. Tymczasem w czwartek Kurski oświadczył, że otrzymał pismo ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która zawiadamia, że 4 czerwca wszczęła "kontrolne postępowanie sprawdzające" wobec Bączka, co skutkuje tym, że na czas postępowania szef SKW ppłk Janusz Nosek zawiesił Bączkowi jego uprawnienia dostępu do informacji niejawnych. - Zabawa w kotka i myszkę trwa. Jest to przejaw złej woli formacji rządzącej - skomentował tę sytuację Kurski, dodając, że po tym, jak udało się ustanowić Bączka jego asystentem i zaczęli oni wspólnie czytać akta komisji, pojawiła się nowa przeszkoda. - Przypisywanie formacji politycznej prześladowania pana Bączka jest śmieszne - odpowiedział mu szef komisji Andrzej Czuma (PO), który uważa, że skoro kontrwywiad prowadzi postępowanie, to zapewne coś znalazł i chce sprawdzić. - Ja nie wiem, co pan Bączek nabroił - dodał Czuma i postawił wniosek formalny, by "komisja więcej nie zajmowała się sprawą pana Bączka". Wniosek został przegłosowany mimo protestów posłów PiS, że Czuma nie udzielił im głosu w sprawie tego wniosku. Na tym zakończyło się jawne posiedzenie komisji. Część niejawna - z przesłuchaniem prokuratorów Tomasza Radtkego i Barbary Koszałki - w czwartek od 15.00.