- Metody stalinowskie były, gdy zabito w kaźniach i na przesłuchaniach 25 tysięcy ludzi w czasach stalinowskich. I niech pan sędzia Tuleya nie opowiada nonsensów! - mówił polityk Solidarnej Polski. - Ale jakiegoś starszego pana przesłuchiwać w ten sposób? 82 lata... - pytała Monika Olejnik. - Nie wiemy jak to wyglądało. Ale nie jest stalinowskim standardem, że ktoś przesłuchiwany i grzecznie odwieziony później do siebie, do domu, stracił orientację we własnym mieście. To nie są metody stalinowskie - argumentował Kurski, który podkreślił, że nocne przesłuchania odbywały się zgodnie z prawem. Kurski bronił również dziennikarskiej lustracji sędziego Tulei. - W Ameryce jest to standard. Jak ktoś zostaje osobą publiczną to w dwie godziny jest prześwietlony do dziesiątego pokolenia wstecz. W demokracji ludzie mają prawo wiedzieć, dlaczego sędzia Tuleya wybielał okres bezpieki lat 70. i 80. To, że jego matka akurat była funkcjonariuszem bezpieki, rzuca jakieś światło, o niczym nie przesądza, ale rzuca ciekawe światło - mówił Kurski. Monika Olejnik przypomniała, że to Igor Tuleya stwierdził, że fałszywką było oświadczenie o współpracy Jarosława Kaczyńskiego. - Pamięta pan? - zapytała Kurskiego. - Pamiętam. To jest jasna strona sędziego Tulei - odpowiedział poseł SP.