Przypomnijmy, że były kapelan hutniczej "Solidarności", ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski, który apelował o ujawnienie prawdy o współpracownikach SB w krakowskim Kościele, zapowiedział na środę konferencję prasową, na której ujawni listę 28 krakowskich agentów w sutannach. Tymczasem dziś krakowska kuria opublikowała komunikat, w którym stwierdza, że to "działanie na szkodę Kościoła, zmierzające do zatarcia w sercach i świadomości Polaków wartości, które przekazał nam Ojciec Święty". Komunikat przypomina w tym kontekście słowa papieża wypowiedziane do kleru w Warszawie: "Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach". Kuria stwierdza dalej, że lista nazwisk kapłanów podejrzanych o współpracę z SB może być sporządzona tylko na podstawie dokładnych badań całej sprawy, a "nie w oparciu o jednostronne notatki pracowników SB". Publikacja "imion i nazwisk odnotowanych jedynie w służbowych sprawozdaniach wrogów Kościoła i Boga jest zniesławieniem tych ludzi, których dane osobowe są w ten sposób ujawniane" - napisano. Poza tym w oświadczeniu znalazł się zapis, który mówi, że publikacja imion i nazwisk powinna być poprzedzona rozmową z tymi osobami i wysłuchaniem ich zdania. W komunikacie nie padają nazwiska konkretnych księży. Jest informacja, że kard. Stanisław Dziwisz zlecił zbadanie dokumentów zgromadzonych w archiwach IPN pracownikom naukowym z wydziału Historii Kościoła PAT w Krakowie i żaden ksiądz poza nimi nie otrzymał upoważnienia do publikacji wiadomości zwartych w tych archiwach. Ksiądz Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nikt z nim nie rozmawiał przed wydaniem przez krakowską Kurię Metropolitalną komunikatu ws. zapowiedzi ujawnienia informacji o tajnych współpracownikach SB w krakowskim Kościele. - Jestem zaskoczony, bo dopiero teraz mówi się, jakobym nie miał zgody na publikację. Nie padło w komunikacie moje nazwisko, ale od czci i wiary zostałem odsądzony. Przypisano mi intencje, które nigdy nie były moim udziałem, prawie jak wróg Kościoła i wróg papieża. Po trzecie nikt ze mną nie rozmawiał. Pisze się, że należy dać szansę rozmowy tajnymi współpracownikom, a ja dowiedziałem się o komunikacie z internetu - dodał ksiądz. Powiedział, że nie wie jeszcze, czy zapowiadanej na środę konferencji prasowej poda informacje o TW, ale na pewno ustosunkuje się do stanowiska kurii. A afera lustracyjna w krakowskim Kościele zatacza coraz szersze kręgi. Przypomnijmy, że w poniedziałek "Tygodnik Powszechny" zawiesił współpracę z ks. Mieczysławem Malińskim w związku z pogłoskami o jego współpracy z SB. Sam zainteresowany zaprzecza tym "oszczerczym zarzutom".