"Imputowanie księdzu arcybiskupowi, że miałby dopytywać ks. Lemańskiego o znak obrzezania i o przynależność do Narodu Żydowskiego jest bezsensowne z powodu braku motywów i celu. Byłoby to absurdalne również w świetle danych osobowych ks. Lemańskiego będących w posiadaniu Kurii Biskupiej (dokumenty chrztu, bierzmowania, życiorys)" - napisano. W oświadczeniu podkreślono, że "sposób postawienia oskarżenia przez ks. Lemańskiego sugerował jednocześnie, że rzekome pytanie o religijny znak przymierza z Bogiem, charakterystyczny dla dwóch religii monoteistycznych, było przejawem molestowania seksualnego". Dekretem z 5 lipca abp Hoser usunął ks. Lemańskiego z urzędu proboszcza parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy. Proboszcz z Jasienicy w piątek złożył w kurii warszawsko-praskiej pismo, w którym zwrócił się do abp. Henryka Hosera z prośbą o zmianę decyzji dotyczącej odwołania go z urzędu. Ks. Lemański napisał, że źródłem jego konfliktu z abp. Hoserem jest wydarzenie z 2010 r., do którego doszło podczas spotkania z arcybiskupem. W czwartek ks. Lemański w radiu TOK FM powiedział, że podczas tamtej rozmowy abp Hoser sugerował mu, że nie powinien prowadzić dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. - W pewnym momencie dość emocjonalnie zapytał, czy jestem obrzezany. Zatkało mnie. Spytałem wtedy: "Ale o co ksiądz arcybiskup pyta? Jak można?" - powiedział ks. Lemański.