W zakupionej książce znajdował się list pożegnalny i testament kobiety oczekującej na operację. Jak wynika z treści listu - postanowiła go napisać po tym, jak dostała nocnego krwotoku. Słowa do córek zostały spisane na kartach książki, którą kobieta zabrała ze sobą do szpitala. "Dziewczynki, tak jak mówiłam, po śmierci proszę mnie spalić, do trumny ubrać mnie w kolor różowy. Musicie to dla mnie zrobić. Kocham Was tak bardzo, może nie umiałam tego okazać, Andżeliczka kiedyś się przekonała" - czytamy w opublikowanym na portalu iswinoujscie.pl wzruszającym liście. Dalej, obawiająca się o swoje zdrowie kobieta pisze, gdzie znaleźć i na co przeznaczyć oszczędności, które zgromadziła. "O moje kochane wnuki to dbajcie, szczególnie o Oskarka i Wiktorka. Dziewczynki, nie zróbcie krzywdy Wiktorowi. Jeżeli chodzi o podział, tak zróbcie, żebyście miały coś po mnie i Wiktor też. Kocham Was wszystkich nad życie. Jestem przed operacją. W nocy dostałam potwornego krwotoku, aż po pielęgniarkę wołałam, ponieważ nie mogłam wyjść z łazienki" - pisała kobieta. List kończy się słowami "Pa, mama". Na ostatniej stronie napisano nazwisko lekarza, który miał przeprowadzić operację. Osoby, które kupiły książkę poprosiły redakcję o pomoc w odnalezieniu córek autorki listu. Dzięki publikacji - jak poinformował redaktor naczelny portalu iswinoujscie.pl Sławomir Ryfczyński - odnaleziono córkę zmarłej autorki listu, która miała zgłosić się po wzruszającą pamiątkę, zawierającą ostatnie słowa swojej matki.