Jak zaznaczył Duda, spotkanie odbyło się na prośbę kupców. Przekazali oni list, w którym dziękują prezydentowi za "zajęcie wyważonego i krzepiącego ich stanowiska" oraz proszą o pomoc. We wtorek przed halą KDT, do której chciał wkroczyć komornik, doszło do kilkugodzinnych starć kupców z pracownikami agencji ochrony i policją. Tego samego dnia po południu prezydent Lech Kaczyński wyraził "poważny niepokój" w związku z zamieszkami przy KDT. Duda poinformował, że kupcy zrelacjonowali mu przebieg wtorkowych zdarzeń. - Prosili o wsparcie ze strony prezydenta L.Kaczyńskiego, bo uważają, że zostali potraktowani w sposób brutalny - powiedział Duda. Zaznaczył, że w czasie spotkania poinformował kupców, że będzie rekomendował L.Kaczyńskiemu zwrócenie się z prośbą do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wicepremiera Grzegorza Schetyny, być może ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, a nawet premiera Donalda Tuska o wyjaśnienia w tej sprawie. - Chodzi o wyjaśnienie, dlaczego kupcy zostali potraktowani w taki, a nie inny sposób, dlaczego użyto wobec nich od razu siły i dlaczego w ich obronie nie interweniowała policja, gdy zostali zaatakowani przez prywatną firmę ochroniarską - powiedział Duda. - Prezydent ma niewielkie możliwości, ale zawsze może apelować do innych organów władzy, aby zajęły się sprawą i dokładnie ją zbadały - powiedział prezydencki minister. Reprezentujący KDT w mediach Damian Grabiński powiedział, że na spotkaniu z ministrem Dudą nie padły żadne konkretne deklaracje, ale Duda zapowiedział reakcję Kancelarii Prezydenta w ich sprawie. Kupcy przkazali też ministrowi Dudzie list, w którym dziękują prezydentowi "za zajęcie wyważonego i krzepiącego stanowiska". To reakcja na wtorkowe oświadczenie Lecha Kaczyńskiego. "Jako były prezydent Warszawy zdaję sobie sprawę, że problem jest trudny (...) Tym bardziej jednak apeluję do władz miasta o podjęcie rozmów z kupcami. Nie mogę się zgodzić, że użycie siły wobec osób broniących swych miejsc pracy było konieczne" - napisał prezydent we wtorkowym oświadczeniu. W liście kupcy proszą też prezydenta o pomoc. "Prosimy, aby pan Prezydent powagą swego urzędu wzmacniał nas w walce o napiętnowanie bezprawnych działań, jakich dopuścili się przedstawiciele władzy publicznej, używając wobec nas przemocy i okazał życzliwość w naszych staraniach o ponowne znalezienie miejsca w życiu gospodarczym i obywatelskim" - napisali kupcy w liście, którego treść zamieszczona została na prezydenckiej stronie internetowej. "My, kupcy z KDT staliśmy się ofiarą działania organów władzy, która powołując się na ochronę prawa działaniem swoim same prawo to łamała. Przy biernej postawie policji, wynajęci przez prezydent Gronkiewicz-Waltz ludzie dopuścili się wobec kupców broniących miejsc pracy aktów przemocy" - czytamy w liście. Pod listem podpisali się członkowie zarządu KDT Dariusz Połeć i Agnieszka Koszewska. We wtorkowych starciach rannych zostało 18 funkcjonariuszy. 35 osób trafiło do szpitala. Policja zatrzymała 15 osób. Wśród nich - według policji - są ci, którzy atakowali policjantów. Część z nich zrzucała płyty betonowe z okien KDT. Jeden z policjantów, trafiony taką płytą, złamał nogę. Prokurator 17 osobom przedstawił zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów i dążenia do udaremnienia egzekucji komorniczej. Od czwartku trwa analiza nagrań samej policji, dziennikarzy, urzędu miasta oraz zapisu z kamer monitoringu miejskiego, które we wtorek były skierowane w stronę KDT. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.