Jak ujawnia Onet, mimo coraz większego kryzysu, jaki wywołało ujawnienie "rodzinnych lotów Kuchcińskiego", marszałek wcale nie rozważał dymisji. O rezygnacji zdecydowało jednak to, że podczas bezpośredniej rozmowy z prezesem PiS, marszałek okłamał go co do liczby lotów - informuje Onet. Partia miała także spore problemy z weryfikacją prawdomówności Kuchcińskiego - czytamy. Opierano się na danych, jakie o lotach Kuchcińskiego miała Kancelaria Premiera. Jak jednak ujawnili posłowie opozycji, marszałek omijał Kancelarię i sam zamawiał sobie loty w lotnictwie wojskowym. Zdaniem Onetu, ujawniona liczba lotów, która przekroczyła sto połączeń wywołała zdumienie w szeregach PiS. Kaczyński poczuł się więc bezpośrednio oszukany przez wieloletniego kompana i podczas środowego spotkania z kierownictwem partii, zdecydował o zmuszeniu marszałka do dymisji. Kuchcińskiemu pozwolono zrobić to honorowo - podając się do dymisji samodzielnie - czytamy. Ogłoszenie dymisji - Informuję, że w dniu jutrzejszym zamierzam złożyć rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, którą powierzono mi 12 listopada 2015 roku - powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej marszałek Sejmu Marek Kuchciński. - Nie złamałem prawa - podkreślił. Marszałek tłumaczył się również, że "liczba lotów wywołująca kontrowersje była podyktowana dużą liczbą spotkań z mieszkańcami, często małych miejscowości". - Ponieważ jednak opinia publiczna negatywnie ocenia moje postępowanie uznałem, że nie będę mógł dłużej pełnić tej funkcji - dodał. Podczas konferencji głos zabrał również Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że marszałek nie złamał prawa. - Pan marszałek nie złamał prawa, pan marszałek nie złamał też istniejących w tej dziedzinie obyczajów. To chcę bardzo mocno podkreślić. Ale skoro państwo najwyraźniej mają inne zdanie i przynajmniej bardzo poważna część opinii publicznej ma inne zdanie, to w związku z tym mogę powiedzieć, iż decyzja pana marszałka jest dowodem postawy, która jest związana z naszym hasłem: "słuchać Polaków, służyć Polsce" - podkreślił Kaczyński. Prezes PiS zaapelował także o równe traktowanie polityków na wysokich stanowiskach. W tym kontekście wytknął liczbę lotów, jakie w czasie swojego urzędowania odbył Donald Tusk. - Donald Tusk odbył w ciągu sześciu lat i 10 miesięcy urzędowania jako premier 281 lotów do Gdańska. Ja w tej chwili oczekuję od państwa zainteresowania tym. Odbył też szereg podróży do krajów egzotycznych, atrakcyjnych turystycznie, ale co do sensu politycznego tych wyjazdów można mieć pewne wątpliwości. No i jeździł tam z żoną - wskazał Kaczyński. "Rodzinne loty" marszałka Sejmu Pod koniec lipca Radio Zet podało, że marszałek Sejmu latał rządowymi samolotami wraz z rodziną. Po tych informacjach dyrektor CIS poinformował, że Kuchciński wpłacił 5 tys. zł na Klinikę Budzik działającą przy Centrum Zdrowia Dziecka i 10 tys. zł na Caritas Polska za 23 loty samolotem rządowym, w których towarzyszyli mu członkowie rodziny. W poniedziałek Kuchciński, przepraszając za loty z rodziną flotą rządową, poinformował, że zdarzyła się raz sytuacja, kiedy rządowym samolotem podróżowała tylko jego żona. Kuchciński przekonywał, że w związku z przelotami, kiedy na pokładzie samolotu towarzyszyli mu bliscy, nie doszło do złamania prawa. Zadeklarował też wpłatę 28 tys. zł na modernizację sił zbrojnych za lot żony. Codziennie w tej sprawie wychodzą na jaw nowe informacje. Rządowymi samolotami z marszałkiem latali m.in. Zdzisław Krasnodębski i Stanisław Piotrowicz z żonami. Jak ustalił portal tvn24.pl, z Kuchcińskim podróżowała także jego siostra Beata Kuchcińska oraz m.in. wicepremier Piotr Gliński i europosłowie Joachim Brudziński i Beata Mazurek. W środę Prokuratora Okręgowa w Warszawie poinformowała, że trwa postępowanie sprawdzające ws. ewentualnych nieprawidłowości w związku z lotami marszałka Marka Kuchcińskiego.