Kukiz został poproszony we wtorek przez portal wPolityce.pl o ocenę zmian w gabinecie premiera Mateusza Morawieckiego; pytano go czy ocenia rekonstrukcję jako "spektakl po miesiącach prób, czy głębokie zmiany w obozie władzy". "Nie nazwałbym tego spektaklem. Z nim mielibyśmy do czynienia, gdyby doszło do zmian kosmetycznych. Te są jednak poważne. Partia władzy podjęła bardzo duże ryzyko" - powiedział Kukiz. Pytany, czy tym ryzykiem było usunięcie z rządu Antoniego Macierewicza, lider Kukiz'15 ocenił, że dotychczasowy szef MON "to nie jest zwykły urzędnik, ale człowiek, który przez wiele lat pracował na dzisiejszy sukces Prawa i Sprawiedliwości", to "osoba, która zbudowała swoje środowisko i jest postacią ważną". "Dobrze jednak, że taki ruch został podjęty. Uciął on, niepokojące z punktu widzenia interesów Polski, spory personalne na poziomie prezydenta i MON" - ocenił. Na uwagę, że pojawiają się głosy, że rekonstrukcja to sukces wicepremiera i ministra szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, ze względu na powołanie do rządu polityków z jego formacji Porozumienie (ministrem zdrowia został Łukasz Szumowski, a ministrem przedsiębiorczości i technologii - Jadwiga Emilewicz) Kukiz ocenił, że "nie są to jakieś kluczowe resorty". Ryzyko podziału w PiS Jednocześnie Kukiz powiedział, że "zauważa ryzyko podziału wewnętrznego w Prawie i Sprawiedliwości". "Z drugiej strony jest to nieuniknione. Przy takich wielkich partiach nie ma mowy o monolicie, w przypadku elektoratu także" - powiedział. Pytany, czy Prawo i Sprawiedliwość poprzez rekonstrukcję rządu "idzie na podbój szerokiego centrum wyborców, będąc pewnym lojalności skrzydeł partyjnych" lider Kukiz'15 ocenił, że z pewnością jest to pójście w kierunku centrum". "Nikt z komentatorów nie zauważa, że początek poważnej kariery politycznej Jarosława Kaczyńskiego wiąże się właśnie z centrum sceny politycznej. Tworzył bowiem "Porozumienie Centrum". To nie jest przypadkowa nazwa" - powiedział. Na pytanie, czy w tym kontekście "historia zatacza koło", Kukiz przytaknął. "My się przyzwyczailiśmy do tabloidowego postrzegania państwa jedynie przez pryzmat dnia dzisiejszego. Trzeba jednak wrócić do lat 90., do początków politycznej działalności prezesa Kaczyńskiego. Dziś zbliżył się on do centrum sceny politycznej. Do swojego celu, jaki sobie wyznaczył ponad ćwierć wieku temu" - dodał. Zmiany w rządzie Porozumienie Centrum powstało w maju 1990 r. z inicjatywy działaczy zgromadzonych wokół Jarosława Kaczyńskiego, który stał na czele ugrupowania do 1997 r. Ostatnim liderem ugrupowania był obecny wiceprezes PiS Adam Lipiński. Grupa działaczy związanych z Lipińskim w 2001 r. przystąpiła do założonego przez Jarosława Kaczyńskiego Prawa i Sprawiedliwości. Niedługo po tym PC zakończyło działalność. Podczas wtorkowej uroczystości na nowego ministra finansów powołana została Teresa Czerwińska, a ministrem inwestycji i rozwoju został Jerzy Kwieciński. Dotychczas resortami finansów i rozwoju kierował Mateusz Morawiecki. Prezydent Andrzej Duda powołał też Jadwigę Emilewicz na ministra przedsiębiorczości i technologii, Jacka Czaputowicza na szefa MSZ, a Łukasza Szumowskiego na ministra zdrowia. Mariusz Błaszczak, który dotychczas pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji, został powołany na ministra obrony narodowej; nowym szefem MSWiA został dotychczasowy wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. Na funkcję ministra środowiska powołany został Henryk Kowalczyk, który wcześniej był przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów. Andrzej Adamczyk został powołany na ministra infrastruktury; wcześniej pełnił funkcję ministra infrastruktury i budownictwa. Wcześniej prezydent Duda odwołał ze stanowisk m.in.: szefa MON Antoniego Macierewicza, ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, szefa resortu środowiska Jana Szyszkę, ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła i minister cyfryzacji Annę Streżyńską.